Paryż, XV wiek. W sali Pałacu Sprawiedliwości rozpoczyna się przedstawienie autorstwa ubogiego poety Piotra Gringoire. Widzom trudno jest skupić się na misterium, gdyż jest ono ciągle przerywane przez krzyki żaków skupionych wokół Jehana Frollo, brata archidiakona Klaudiusza Frollo oraz przez popisy żebraków zbierających datki. W końcu ludzie przestają interesować się sztuką i wybierają papieża błaznów. Wybory wygrywa Quasimodo, garbaty, kulawy i jednooki dzwonnik katedry Notre Dame, którego w wieku trzech lat przygarnął Klaudiusz Frollo. Gringoire śledzi szesnastoletnią Cygankę Esmeraldę, która pięknie tańczy na placu i uczy sztuczek swoją kozę Dżali. Cygankę próbuje porwać Quasimodo, ale jego zamiary krzyżuje pojawienie się Phoebusa, kapitana królewskich łuczników. Esmeralda zakochuje się w swoim wybawcy i nie zdaje sobie sprawy, że wokół niej zbierają się czarne chmury...
Powieść Victora Hugo jest wielowątkowa, rozbudowana w każdym szczególe, a do tego wzbogacona długimi dygresjami autora. Nie sposób opisać wszystkich wątków, dlatego wspomnę tylko o tych, które mnie szczególnie poruszyły. Cała akcja rozgrywa się wokół miłości trzech mężczyzn do pięknej Cyganki Esmeraldy. Młoda dziewczyna prowadzi tułacze życie, jako dziecko jeszcze przemierza Hiszpanię, Katalonię i dociera aż do Sycylii, a do Francji przybywa przez Węgry. Esmeralda jest świeża, niezwykle piękna, miła, pełna prostoty i uczucia do wszystkich żywych stworzeń, jest rozmiłowana w tańcu, wrzawie i swobodzie. Ludzie lubią ją za wesołość, zwinne ruchy w tańcu i za piękny śpiew. Wydaje się, że Esmeralda powinna wieść dobre życie, niestety los potrafi być przewrotny i zaskakujący...
Autor w niesamowicie szczegółowy i malowniczy sposób prezentuje wszystkie warstwy społeczne piętnastowiecznego Paryża, a także ich zwyczaje i tradycje. Sztywni, napuszeni, wykrochmaleni, odświętnie przyodziani w aksamity i adamaszek, nakryci kapeluszami z czarnego aksamitu o wielkich złotych, puszystych kitach starostowie, ławnicy i burmistrze. Gromady chłopów, wypasaczy krów, mieszczan, żaków, palestrantów oraz zdziczałych bosonogich urwisów biegających po ulicach i rynkach. Całe osady złodziei i rabusiów wylewające się każdego ranka na ulice Paryża, a wieczorem chroniące występki, zepsucie, żebractwo, włóczęgostwo wszystkich nacji i religii. Był to jakiś nowy świat, nieznany, niesłychany, bezkształtny, fantastyczny, jakieś podziemne państwo płazów, ludzi, wyrodków i wyrzutków.
Zachwycający jest w tej powieści obraz Paryża w okresie późnego średniowiecza oraz szczegółowy opis katedry Najświętszej Marii Panny. Paryż-plątanina rynsztoków, przecinających się uliczek, zaułków i dziedzińców, zapadlisk i jam targowisk, kiszkowato pokręconych dróg, poucinanych ścieżek, niebrukowanych błotnych i grząskich uliczek, gdzie mnożyli się ślepcy, kulasy, paralitycy, beznodzy, garbaci, trędowaci i kalecy z wrzodziejącymi ranami. Woda z Sekwany zapełniająca kanały i opłukująca mury naokoło Paryża. Bramy zamykane na wielkie żelazne łańcuchy, by mieszkańcy mogli spać spokojnie. Niezwykłe wrażenie zrobił na mnie opis miasta widziany z wyżyn kościoła Panny Marii w 1482 roku. Opisy są drobiazgowe, bogate i pełne rozmaitych obrazów, a do tego wzniosłe w swojej prostocie i niespodziewanie piękne.
Na zakończenie nie sposób nie wspomnieć chociaż o kilku bohaterach, którzy nie są podzieleni tylko na dobrych i złych, ale mają w sobie odcienie szarości. Klaudiusz Frollo to człowiek niepospolity pochodzący z drobnej szlachty. Poważny, chmurny, przewodnik dusz, wielebny archidiakon jozajski, drugi przyboczny biskupa. Od dziecka przygotowywany do stanu kapłańskiego. Odznacza się nieugaszonym pragnieniem wiedzy, ale im bardziej staje się uczony i wypełnia ściśle powinności duchowne, tym bardziej staje się smutnym człowiekiem. Kosztuje wszystkiego, aż do ugryzienia owocu zakazanego... Quasimodo-kaleki, powykrzywiany, garbaty, ślepy na jedno oko i przygłuchy dzwonnik z Notre-Dame, którego święcone mury przygarnęły, otuliły, stały się domem i wszechświatem. W cieniu katedry rozwijał się, żył, spał i doświadczał samotności. Złośliwy, brzydki, dziki, pogardzany, opluwany, odpychany doznawał szczęścia tylko kiedy słyszał bijące dzwony. Kochał je, pieścił, rozmawiał z nimi i rozumiał ich język.
Dzwonnik z Notre-Dame to bardzo wymagająca książka ze względu na archaiczny język i szczegółowe opisy miasta, warstw społecznych, architektury, a także mnogość bohaterów. Przez pierwsze sto stron ciężko było mi się wgryźć w tę powieść, choć jestem przyzwyczajona do klasycznych form, ale w miarę rozwoju akcji przyzwyczaiłam się do stylu autora, drobnej czcionki i z coraz większym zainteresowaniem śledziłam losy bohaterów i poznawałam piętnastowieczny Paryż. Kiedy dotarłam do końca tej historii stwierdziłam, że Victor Hugo to geniusz zafascynowany gotykiem, który w niesamowicie piękny i monumentalny sposób uczynił katedrę Notre-Dame w Paryżu jednym z głównych bohaterów powieści. Fascynująca, niesamowicie wciągająca i drobiazgowa opowieść, która dla mnie stała się arcydziełem:) Serdecznie polecam wymagającym Czytelnikom:)
WPISY POWIĄZANE:
,,Nędznicy II"-Victor Hugo
,,Nędznicy I"-Victor Hugo
Tytuł: Dzwonnik z Notre-Dame, czyli Katedra Najświętszej Marii Panny w Paryżu
Autor: Victor Hugo
Wydawnictwo: Wydawnictwo MG
Kategoria: literatura piękna
Tytuł oryginału: Notre - Dame de Paris
Data wydania: 2023-10-11
Data 1. wyd. pol.: 1954-01-01
Data 1. wydania: 1996-01-01
Liczba stron: 670
ISBN: 9788377799468
Cytaty: str. 40, 92,162