piątek, 21 maja 2021

,,ZNIKAJĄC. OPOWIEŚĆ DROGI"-MAREK RAGANOWICZ

 

Źródło

Jeśli mam taką możliwość, to sięgam po książki o tematyce górskiej. Tym razem wybrałam publikację Marka Raganowicza ,,Znikając. Opowieść drogi", którą wypatrzyłam w popularnej księgarni Tania Książka. 

Marek Raganowicz to jeden z najsłynniejszych polskich wspinaczy wielkościanowych, zdobywca Polskiego Złotego Czekana. ,,Znikając. Opowieść drogi" jest drugą książką w jego dorobku. Jego pierwsza książka ,,Zapisany w kręgach" została wybrana Książką Górską Roku 2017. Marek Raganowicz z wykształcenia jest kulturoznawcą, pracuje na platformach wiertniczych na Morzu Północnym. W górskim świecie cenione są jego nowe drogi, które wytyczał z Marcinem Tomaszewskim na ścianach Great Trango Tower w Pakistanie, Polar Sun Spire na Ziemi Baffina i Ścianie  Trolli w Norwegii. 

Regan, jak nazywany jest Raganowicz, dzieli się swoimi przeżyciami z wypraw przez Yosemity, Alaskę i Karakorum. Prawdziwe historie z wypraw i opowieści o ludziach, których spotkał na swojej drodze przeplatają się z tymi powstałymi w jego wyobraźni. Epizody czysto autobiograficzne oraz opowieści innych ludzi jak np. Kimiko czy Ryżowego Buddy, przenikają się oraz tworzą barwną mozaikę prowadzącą do duszy Regana i jego drogi na szczyt. Dla autora wspinanie się jest rodzajem wolności, sposobem na życie, przygodą i wyzwaniem. Ściana, na którą się wspina staje się mikrokosmosem, w którym izoluje się od świata zewnętrznego. Wspina się w ciszy i zapamiętaniu skupiony na każdym ruchu, aby nie odpaść od ściany, ale na końcowym stanowisku krzyczy dziko, bez zahamowań, gdy osiągnie upragniony cel.

Przeczytałam książkę Marka Raganowicza i nadal nie mogę wyjść z podziwu, jak on może biwakować przez kilka dni podczepiony do ściany liczącej sześć tysięcy trzysta metrów wysokości. W jaki sposób przez wiele godzin holuje worki ze sprzętem podczas paraliżującego zimna czy śpi zaczepiony na linach. Wszystko to wymaga ogromnego wysiłku, ale trud opłaca się, gdy można doznać wspaniałych uczuć podczas picia porannej kawy przy Great Trango Tower jednej z dwóch największych skalnych ścian świata.

,,Znikając. Opowieść drogi" to ciekawa historia o wolności, przygodzie, pasji do wspinania, pokonywaniu własnych słabości. Intensywne przeżycia, piękno przyrody, ludzie, historie, wspinaczki i marzenia, to wszystko znajduje się w książce Marka Raganowicza. Polecam miłośnikom wspinaczki i opowieści o nietuzinkowych ludziach.


Zapraszam do sprawdzenia beletrystyki w księgarni Tania Książka.



Tytuł: Znikając. Opowieść drogi

Autor: Marek Raganowicz

Wydawnictwo: Znak

Kategoria: literatura faktu

Data wydania: 2021-03-24

Liczba stron: 336

ISBN: 9788324062089

środa, 19 maja 2021

,,NIEPOKÓJ PRZYCHODZI O ZMIERZCHU"-MARIEKE LUCAS RIJNEVELD


Źródło

Mała wioska w Holandii. Rodzina Mulderów doświadcza serii nieszczęść, a wszystko zaczyna się od wypadku i śmierci najstarszego syna Matthiesa. Rodzice, Obbe, Budrysówka i Hanna zamierają w bólu, nie są w stanie rozmawiać o tym co się wydarzyło, o tym co czują, nie są w stanie płakać i pocieszać się nawzajem. Rozmowy o sprzątaniu, o cielakach, o prognozie pogody, o zacinających się drzwiach do sypialni, o zaschniętej paście do zębów w kącikach ust przestają mieć jakiekolwiek znaczenie w obliczu informacji, że Matthies już nigdy nie wróci do domu. 

Marieke Lucas Rijneveld (ur. 1991r. w Holandii) – tworzy prozę i poezję, a ,,Niepokój przychodzi o zmierzchu" jest debiutem literackim, za który otrzymała wiele wyróżnień m.in. była nominowana do prestiżowej nagrody Libris Literatuur Prijs oraz zdobyła nagrodę ANV przyznawaną za debiut. Ukoronowaniem dotychczasowej kariery literackiej Rijneveld jest Międzynarodowa Nagroda Bookera za 2020 rok i ta właśnie informacja sprawiła, że sięgnęłam po książkę.

Historię rodziny Mulderów poznajemy z perspektywy dziesięcioletniej dziewczynki, która nazywana jest Budrysówką ze względu na to, że ciągle chodzi ubrana w czerwoną kurtkę. Kurtka jest symbolem i pancerzem ochronnym. Dziewczynka ma wyrzuty sumienia, bo prosiła Boga, aby zamiast ulubionego królika zabrał brata, który nie chciał wziąć jej na łyżwy. Matthies pomagał ojcu w gospodarstwie, grał na puzonie, przekomarzał się z rodzeństwem, ale już nigdy nie wróci. Dzieci próbują zrozumieć śmierć, tęsknią za bratem, wyobrażają sobie co czuł kiedy umierał. Rodzice zatopieni w bólu po stracie syna nie poświęcają uwagi pozostałym dzieciom. Poza jedzeniem i ubraniem nie zaspokajają żadnych innych potrzeb. Nie zauważają tików, tłuczenia głową o łóżko wraz z wydawaniem monotonnych dźwięków, samookaleczania, palenia papierosów, prowokowania bójek... Dzieci obserwują rodziców i widzą, że matka chudnie w oczach, bo nie je, a ojciec ciągle powtarza, że wyjedzie i nie wróci do domu. Widzą łzy w kącikach oczu rodziców i boją się, że zostaną sierotami. Marzeniem Budrysówki jest to, aby rodzice znów byli radośni i pewnego dnia znów zaczęli się parzyć, żeby matka znów zaczęła jeść i żeby nie umarli. Kiedy wypełni tę misję, będzie mogła ze spokojnym sumieniem udać się na drugą stronę. Będzie mogła uciec ze wsi, od krów holenderek, od śmierci i dawnego życia. Rodzina Mulderów jest bardzo religijna i dziękuje Bogu za życie w biedzie i znoju, modli się o nieprzyzwyczajanie się do doczesnego życia. W niedzielę słuchają Słowa Bożego i jedzą zupę jarzynową. Muzyka na CD i w radiu jest dla nich bezbożna, a z prasy dopuszczalne jest czytanie gazety protestanckiej, dwutygodnika dla rodzin i farmerów. Choć rodzina jest bogobojna to doświadcza nieszczęść i nie rozumie dlaczego...

Z tej opowieści wylewa się morze smutku, tęsknoty, nieobecności i braku miłości. Rodzice nie rozmawiają z dziećmi o tym czego doświadcza ich rodzina. Nie pytają jak im poszło w szkole, jak się czują. Każdy żyje osobno, a kiedy gaśnie telewizor, w domu panuje obezwładniająca cisza. Budrysówka tęskni za delikatnymi rodzicami, którzy tuliliby ją w czasie napadu smutku, strachu czy radości; którzy przeganialiby strachy spod łóżka i z głowy; którzy w weekend zrobiliby przegląd całego tygodnia, aby podsumować, co się w danym tygodniu osiągnęło, co sprawiło trudność i jak udało się pozbierać po tym wszystkim. Tęskni za rodzicami, którzy patrzą w oczy podczas rozmowy; którzy mówią przepraszam, kiedy coś źle zrobią, którzy wspólnie piją ulubioną herbatę. Zamiast tego wszystkiego prowadzi rozmowy w swojej głowie z Żydami w piwnicy i ropuchami trzymanymi w wiaderku pod łóżkiem. Żaby są przyjaciółkami i powierniczkami, znają wszystkie jej lęki i spostrzeżenia. Smutek i samotność wyziera z każdej strony książki. 

,,Niepokój przychodzi o zmierzchu" to wstrząsająca powieść o bólu po śmierci bliskiej osoby, który obezwładnia całą rodzinę, pokrywa ich codzienność szarością i warstewkami smutku. To także opowieść o trudnym dojrzewaniu, braku dotyku, ciepła i smutku czającym się w zakamarkach duszy. Marieke Lucas Rijneveld szokuje naturalistycznymi, a nawet od czasu do czasu obrzydliwymi opisami, które zapadają w pamięć... Niezwykle oryginalny, mocny, nieprzeciętny debiut. Polecam.



Tytuł: Niepokój przychodzi o zmierzchu

Autor: Marieke Lucas Rijneveld

Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie

Kategoria: literatura piękna

Tytuł oryginału: De avond is ongemak

Data wydania: 2021-05-05

Liczba stron: 272

ISBN: 9788308073773

Tłumacz: Jerzy Koch

Cytaty: str. 

środa, 12 maja 2021

,,OGIEŃ I PYŁ. OSTATNIA WIOSNA MORDECHAJA ANIELEWICZA"-ROBERT ŻÓŁTEK

 

Źródło


Spacerując ulicami Warszawy można dostrzec wiele pomników i tablic pamiątkowych upamiętniających wydarzenia z okresu II wojny światowej. Jeden z takich pomników usytuowany jest na Trakcie Pamięci, Męczeństwa i Walki Żydów, a poświęcony jest Mordechajowi Anielewiczowi, komendantowi powstania w Getcie Warszawy poległemu wraz z bojownikami żydowskiego ruchy oporu w walce przeciwko niemieckiemu okupantowi 8 maja 1943 roku. Po ciężkich walkach bunkier z ostatnimi bojownikami otoczony został przez oddział SS, a następnie podpalony miotaczami płomieni i wysadzony ładunkami wybuchowymi. Obrońcy bunkra zostali pogrzebani żywcem (ok. 120 młodych mężczyzn i kobiet). Władze powojennej Polski, świadome symbolicznej wymowy tego punktu oporu pozwoliły ocalałym z Zagłady usypać pamiątkowy kopiec na znak hołdu dla poległych w walce Żydów.

Robert Żółtek, historyk z wykształcenia i pasji, w książce ,,Ogień i pył. Ostatnia wiosna Mordechaja Anielewicza" tworzy przejmujący obraz powstania w getcie warszawskim. Żydzi skupieni wokół Mordechaja Anielewicza, młodego, odważnego chłopaka, który w 1938 roku zdawał maturę w hebrajskim męskim gimnazjum, podejmują heroiczną walkę z niemieckim okupantem. 

Autor książki wielkokrotnie podkreśla, że Żydzi mając świadomość, że nie mogą ocalić życia i nie mogą uciec z getta przed wywózką na śmierć w komorach gazowych  wybrali walkę, aby zginąć w boju. Wybrali śmierć z honorem dla pamięci pokoleń; podjęli walkę, by zachować choć odrobinę godności. Byli zdesperowani, postawieni pod murem, pozbawieni nadziei, ale pragnęli odpłacić wrogowi choć za część doznanych krzywd.

Bardzo duże wrażenie zrobiły na mnie sugestywne opisy życia codziennego różnych grup społecznych i narodowościowych w okupowanej Warszawie. Ochotnicy z ukraińskich formacji pomocniczych, którzy zostali starannie wyselekcjonowani przez esesowskie komisje lekarskie i weryfikacyjne, wyszkoleni w specjalnie dla nich utworzonych placówkach w Zakopanem, Chełmie i Trawnikach, aby na rozkaz Niemców katować, mordować, gwałcić za dwadzieścia marek żołdu, darmowe wyżywienie, kwaterunek i kwartalny przydział do wojskowego burdelu. Innym przykładem są członkowie Żydowskiej Służby Porządkowej, którzy za obietnicę ocalenia życia, przeobrażali się w najgorsze kanalie wysługujące się Niemcom. Zachowywali się jak cmentarne hieny i żerowali na ginących pobratymcach. Z jednej strony działały w getcie knajpy, kabarety i burdele przeznaczone dla wybranych, ocalałych klientów ukrywających się w dzień, ale przychodzących od czasu do czasu w nocy, by się zabawić. Lał się bimber zaprawiany karmelem, aby wyglądał jak koniak i wspólnie bawili się Żydzi ze służby porządkowej, ukraińscy wachmani oraz Polacy z policji. Kasta dorobiona na szmuglu i łapówkach, w skórzanych butach z cholewami do kolan, ze złotymi sygnetami na palcach szastała pieniędzmi, podczas gdy cała reszta ludzi jadła w garkuchniach zupę z na wpół zgniłych ziemniaków z kromką czarnego chleba z otręb i zmielonej kory z wapnem! Ludzie, aby przeżyć, byli w stanie do wszystkiego się przyzwyczaić. Do grabarzy przemierzających rano i wieczorem ulice getta, by zebrać zmarłych z ulic. Do cmentarnych hien kombinerkami wyrywających złote zęby trupom, by wymienić je na chleb. Do trocinowego chleba, brukwiowej zupy i zawszonych kocy...

,,Ogień i pył. Ostatnia wiosna Mordechaja Anielewicza" to przejmujący obraz życia w gettcie warszawskim, gdzie każdego dnia ludzie walczyli o przetrwanie, gdzie ścierało się tchórzostwo z bohaterstwem, nadzieja ze zwątpieniem oraz miłość z nienawiścią. Wyjątkowe postacie historyczne i fikcyjne, sugestywne opisy, wartka akcja i godny podziwu heroiczny opór garstki buntowników świadomych męczeńskiej śmierci. Niech pamięć o nich będzie wieczna...




Tytuł: Ogień i pył. Ostatnia wiosna Mordechaja Anielewicza

Autor: Robert Żółtek

Wydawnictwo: Wydawnictwo MG

Kategoria: literatura piękna

Data wydania: 2021-04-14

Liczba stron: 384

ISBN: 9788377797020

Cytaty: str. 125

 

,,SHIRLEY"-Charlotte Brontë



Książki Charlotte Brontë są od lat niezwykle cenione i choć czasy się zmieniają wciąż przybywa miłośników jej twórczości. Ostatnio przeczytałam niezwykle wciągającą powieść ,,Shirley" wznowioną przez Wydawnictwo MG w pięknej szacie graficznej. 

Yorkshire, 1811 rok. Młody przedsiębiorca Robert Moore sprowadza do swojej fabryki nowoczesne maszyny, aby usprawnić pracę. Naraża się przez to miejscowej ludności w głównej mierze zatrudnionej w fabrykach. Robotnicy są tak wzburzeni, że próbują dokonać zamachu na jego życie. Moore chcąc ratować interes rozważa poślubienie zamożnej Shirley Keeldar, choć kocha nieśmiałą i dobrą Caroline Helstone. Shirley zaś zakochana jest z wzajemnością w ubogim guwernerze Louisie, który pracuje u jej wuja. 

Charlotte Brontë bardzo dobrze oddaje realia epoki i zmian zachodzących w społeczeństwie, jak choćby kryzysu na rynku włókienniczym, wprowadzanie do fabryk innowacyjnych urządzeń, a przez to znaczne zmniejszanie zapotrzebowania na pracowników, co w konsekwencji doprowadziło do pozbawienia ich jedynego legalnego sposobu na pozyskiwanie środków do życia. Brak pracy i klęska nieurodzaju sprawiły, że wśród klasy robotniczej zapanowało ubóstwo. Cierpliwość ludzka wyczerpywała się i powoli następował bunt. W miastach przemysłowych wybuchały zamieszki, palono fabrykantów, a ich rodziny zmuszano do ucieczki. Urzędy bagatelizowały takie zdarzenia, inspiratorów zajść przeważnie nie wykrywano, a po napisaniu w gazetach o incydencie cała sprawa kończyła się. 

Autorka oczarowuje stylem i mnogością poplątanych wątków miłosnych. Bohaterowie są zakochani, ale miałam wrażenie, jakby obiekty ich uczuć ktoś specjalnie pozamieniał, by tym bardziej ciepieli z niespełnienia. Robert Moore pragnął odbudować podupadający interes, który odziedziczył po ojcu wraz z wierzycielami i choć kochał uroczą, nieśmiałą i słodką Caroline uzależnioną od apodyktycznego stryja, to postanowił poświęcić to uczucie i ożenić się z bogatą, inteligentną i wyzwoloną Shirley. Brat Roberta, Louis kochał z wzajemnością Shirley, ale był świadomy dzielącej ich przepaści majątkowej i rozumiał, że ubogi guwerner nie będzie godny starać się o rękę bogatej panny. Warstwa obyczajowa i panujące konwenanse w dziewiętnastowiecznej Anglii są bardzo wyraziste w tej powieści, aż chce się powiedzieć-dobrze, że żyjemy w innych czasach, w których kobiety mogą decydować o swoim życiu i uczuciach.

Styl autorki, obrazowość wydarzeń, refleksje w poruszanych tematach bardzo mi się podobały w tej książce. Uważam, że jest to klasyka w najlepszym wydaniu-pełna niespodzianek, emocji i ciekawych doznań. Serdecznie polecam miłośnikom twórczości Charlotte Brontë.




Tytuł: Shirley

Autor: Charlotte Brontë

Wydawnictwo: Wydawnictwo MG

Kategoria: klasyka

Tytuł oryginału: Shirley

Data wydania: 2021-03-23

Liczba stron: 640

ISBN: 9788377796979

Tłumacz: Magdalena Hume

piątek, 7 maja 2021

,,SOWNIKI"-KAMILA BRYKSY

Źródło

Na weekendzie majowym miałam ochotę odprężyć się i przeczytać coś lekkiego, co nie będzie wymagało nadmiernego analizowania i skupiania się na treści. Wybrałam debiutancką powieść gdańszczanki, neurologopedy i pedagoga z wykształcenia Kamili Bryksy ,,Sowniki", którą zamówiłam z księgarni Tania Książka.

Bernard po śmierci ukochanej żony Weroniki nie może dojść do siebie. Jest wziętym architektem w Białymstoku, ale po zawaleniu wszystkich terminów zleceń i utracie kluczowych klientów zostaje zwolniony z pracy w ArtProject. Poukładany, zorganizowany i skrupulatny mężczyzna śpi na kanapie w zabałaganionym mieszkaniu po wypiciu kolejnej butelki whisky. Rozmyśla o żonie i utraconym, szczęśliwym życiu. Pod wpływem impulsu pakuje walizkę, rezerwuje pokój w Sownikach skąd pochodziła jego żona i wyjeżdża, aby poznać rodzinę i przeszłość Weroniki. Ma to być okres odpoczynku i pewnego rodzaju oczyszczenie z emocji po pogrzebie. Im dłużej Bernard przebywa w Sownikach, tym bardziej zaskoczony jest przeszłością żony. Dociera do niego, że nie ma pojęcia z kim siedziała w ławce szkolnej, jakie miała marzenia, z kim piła pierwsze piwo, gdzie chodziła na imprezy... Zastanawia się, dlaczego nic nie powiedziała mu o bagażu emocjonalnym, jaki nosiła w sobie po traumatycznych przeżyciach z przeszłości. Może chciała go ochronić...może chciała zapomnieć...

Autorka osadziła fabułę powieści w niewielkiej miejscowości na Podlasiu i moim zdaniem całkiem dobrze stworzyła duszny klimat małomiasteczkowej społeczności, w której wszyscy się znają i ukrywają różne grzeszki. W Sownikach mają miejsce wydarzenia jak z filmu kryminalnego, momentami aż trudno w nie uwierzyć. Przyjazd Bernarda od razu zostaje zauważony, a gdy zaczyna prowadzić samotne śledztwo wśród mieszkańców narasta konsternacja. Bohaterowie w tej powieści nie otrzymali rozbudowanych i ciekawych osobowości. Brak im charakteru, choć na początku myślałam, że Bernard i Monika, siostra Weroniki będą postaciami z tym ,,czymś". Tak się niestety nie stało. Autorka próbowała do końca mylić tropy i ożywiać fabułę, ale i tak była ona dosyć przewidywalna. Ogólnie jest to dobry kryminał i jeśli Kamila Bryksy popracuje nad rysem psychologicznym postaci i wyrazistymi emocjami, to z pewnością sięgnę po jej kolejne książki.

,,Sowniki" to lekki kryminał na dwa wieczory pełen dziwnych zbiegów okoliczności, nieprzewidzianych zdarzeń, niewyjaśnionych spraw z przeszłości, rodzinnych tajemnic i małomiasteczkowego klimatu. Choć to debiut literacki to ma w sobie potencjał i myślę, że następna książka autorki nabierze literackiego sznytu. A do tego czasu sprawdzę inne książki oferowane przez księgarnię Tania Książka:)





Tytuł: Sowniki

Autor: Kamila Bryksy

Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece

Kategoria: kryminał, sensacja, thriller

Data wydania: 2021-04-14

Liczba stron: 256

ISBN: 9788366815704