Źródło |
Wacław Król- as myśliwski, dowódca dywizjonu 302 ,,Poznańskiego", który w 1940 roku brał udział w bitwie o Anglię. Od 1942 roku dowódca eskadry w 316 Dywizjonie Myśliwskim ,,Warszawskim". W 1943 roku wraz z Polish Fighting Team zwanym Cyrkiem Skalskiego wyjechał na ochotnika do Afryki i walczył w Tunezji oraz Libii. Od 1944 roku był dowódcą III Polskiego Skrzydła Myśliwskiego. Za walki w kampanii letniej 1940 roku został wyróżniony francuskim odznaczeniem Croix de Guerre. Odznaczony został też Srebrnym Krzyżem Virtuti Militari, czterokrotnie Krzyżem Walecznych i angielskim DFC. Wykonał 286 lotów bojowych, a służbę w polskim lotnictwie zakończył w stopniu majora i angielskim Wing Commandera.
W swojej autobiograficznej książce ,,Mój spitfire" obejmującej lata 1942-1945 Wacław Król opisuje okres szkoleń lotniczych w Szkocji, gdzie podczas urlopu zdrowotnego uczył młodych pilotów myśliwców. Wspólne spotkania Szkotów, Anglików i Polaków podczas ćwiczeń lotniczych, a także w klubach, podczas gonitw psów na stadionach, rautach i innych spotkaniach towarzyskich. Relacjonuje wielogodzinne i wyczerpujące przeloty nad terytorium Trzeciej Rzeszy podczas, których piloci najbardziej lubili loty wymiatające, bo mieli wtedy swobodę
ruchów, nie musieli trzymać się bombowców, a dolot na teren
nieprzyjaciela nie musiał odbywać się skrycie. Mogli wykonywać dowolne
manewry, aby wypracować dogodne pozycje do zaatakowania samolotów
niemieckich. Opisuje także brawurowe walki polskiej eskadry pod niebem północnej
Afryki.
Autor wspomina kolegów z eskadry, z którymi przeżył wiele wspaniałych momentów. ,,Lubiano lotników swoich i nas, Polaków. Dlatego, że byliśmy weseli, w obejściu dobrze ułożeni, a wobec pań przesadnie szarmanccy, co im się bardzo podobało." Trzeba przyznać, że polscy piloci mieli barwne życiorysy, a do tego w ich duszach siedział jakiś mały chochlik, który kazał im podczas lotów nie zawsze przestrzegać norm i przepisów lotniczych, i popisywać się kunsztem pilotowania samolotu lub figurami akrobatycznymi na małej wysokości przed rodziną, znajomymi czy narzeczoną. Najpierw brali udział w akcjach bojowych, a po powrocie do bazy udawali się na spotkania w salach kasyn oficerskich, gdzie odbywały się występy artystyczne, wieczorki taneczne lub świętowanie zwycięstw. Lotnictwo polskie odnosiło niezaprzeczalne sukcesy, ale były one okupione dużymi i bolesnymi stratami, bo około 1300 lotników zginęło w działaniach bojowych.
Wacław Król barwnie i z humorem prezentuje swoje wojenne przeżycia. Opisuje nie tylko akcje bojowe, ale też codzienne życie pilotów, przyjaźnie, miłości, spędzanie wolnego czasu, towarzyskie spotkania, by na chwilę oderwać się od wojennej rzeczywistości. Cieszę się, że powstają takie książki, gdyż naocznych świadków tamtych zmagań powietrznych ubywa z roku na rok. Autor książkę oparł na notatkach, osobistych wspomnieniach, fotografiach, książce lotów i pracach drukowanych. Publikacja zawiera też liczne zdjęcia. Wspomnienia wojenne Wacław Król opisał też w innych książkach np.: ,,W dywizjonie poznańskim", ,,Mój Spitfire WX-L", ,,Walczyłem pod niebem Francji". Ze swojej strony książkę polecam miłośnikom historii, autobiografii i lotnictwa:)
Książkę można kupić w Księgarni Ludzi Myślących
Tytuł: Mój spitfire
Autor: Wacław Król
Wydawnictwo: Fronda
Premiera: 14 marca 2017 roku
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Ilość stron: 352
EAN: 9788380791404
Cytaty: str. 27
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz