Ostatnio w chłodne wieczory rozgrzewałam się czytając ,,Samotną wędrówkę przez Afrykę,, którą napisał Fran Sandham -księgarz pracujący na West Endzie, zafascynowany badaczami i odkrywcami Czarnego Kontynentu z epoki wiktoriańskiej, takimi jak doktor David Livingstone, dziennikarz Henry Morton Stanley, czy Ewart Grogan, po nocy sylwestrowej zakrapianej suto alkoholem postanowił przejść samotnie drogę od jednego wybrzeża Afryki do drugiego. Realizuje noworoczne postanowienie i bez pomocników, zaplecza, sponsorów i dziennikarzy wyrusza samotnie z plecakiem w trasę, która liczy prawie 5 tys. km.
Wędrówkę rozpoczyna z Wybrzeża Szkieletowego w Namibii /wybrzeża Atlantyku/, a dalej wędruje przez Zambię, Malawi i Tanzanię /wybrzeża Oceanu Indyjskiego/.
Książka zawiera mapę z całą trasą oraz z zaznaczonymi na niej miejscowościami, w których autor przebywał na postojach, gdzie zaopatrywał się w produkty żywnościowe, wodę, leczył odparzone stopy, ale także prowadził rozmowy z przypadkowo spotkanymi ludźmi miejscowymi i turystami.
Opisy codziennej wędrówki Frana Sandhama /zmagania z ciężkim plecakiem, upałem, brakiem jedzenia, mrówkami itp./ przeplatają się z informacjami o podróżach po Afryce XIX-wiecznych badaczy, krótkimi wzmiankami o historii mijanych terenów i cudów natury np. Wodospad Wiktorii- dwa razy większy od Niagary - ,,Patrząc na wodospad nietrudno zrozumieć, dlaczego nasuwa mistyczne skojarzenia. Wodospad i liczne tu tęcze tubylcy uważali za siedzibę duchów i ogniwo łączące świat realny z tym niematerialnym. Małe wysepki przy brzegu były kiedyś miejscami kultu.,,
czy Jezioro Malawi - ,,śródlądowe morze o powierzchni Walii, trzecie co do wielkości afrykańskie jezioro,,
Dużo miejscowego kolorytu jest w tej wędrówce - opowieści, gdyż Sandham idąc pieszo po mało uczęszczanych trasach, bardzo rzadko odwiedzanych przez turystów, był bliżej mieszkańców Czarnego Lądu.
Zdjęcie autora podczas wędrówki.
Zdjęcie pochodzi z książki.
Za dwa dni znowu będzie Sylwester, będą noworoczne postanowienia i być może historia Frana Sandhama i jego konsekwentnie zrealizowane postanowienie noworoczne stanie się dla kogoś natchnieniem.
Nie wiem, czy bym dała radę podróżować w upalny dzień bez jedzenia i z mrówkami. brrr na samą myśl już mnie dreszcze biorą, ale sama książka bardzo ciekawa i chętnie ją poznam w wolnej chwili, bo teraz na razie mam inne plany czytelnicze.
OdpowiedzUsuńWędrowanie przez Afrykę, to prawdziwe wyzwanie, cóż nie dla każdego.
UsuńMiłego czytania, chętnie poznam recenzję.
Takie wędrówki to coś, czego człowiek nie zapomni, a drugi będzie zazdrościł pomysłowości albo będzie gadał, że mu odbiło.
OdpowiedzUsuńJa mam coś podobnego na półce, więc może się za to wezmę?
Pozdrawiam, Eurydyka.
Nie ma sensu przejmować się nieuzasadnionym krytykanctwem, lepiej realizować swoje marzenia.
UsuńPozdrawiam.
Życzę Ci kochana w nowym roku wielu odkryć literackich,czasu na delektowanie się każda strona i uśmiechu każdego dnia:)
OdpowiedzUsuńDziękuję, również życzę wspaniałych, odkrywczych dni w 2014 roku!
Usuń:-)))
OdpowiedzUsuńpostanowienie noworoczne pewnie będą, ale chyba nie takie!!
chociaż..............................
Przy okazji- samych fajnych dni w 2014♥
Dziękuję i nawzajem!
UsuńWszystkiego NAJ w Nowym 2014 Roku:)))
OdpowiedzUsuńDla odmiany sięgnęłabym po taką literaturę :)
OdpowiedzUsuńSzaleństwo, ale z tego typu, co się wnuczkom na starość opowiada ;). Podoba mi się pomysł tego autora - podziwiam determinację. Jak się na tę książkę natknę, to pewnie mnie mocno będzie kusić ;).
OdpowiedzUsuń