środa, 30 maja 2018

,,TAŃCZĄC NA CZUBKACH PALCÓW"-GABRIELA ANNA KAŃTOR


TańczącNaCzubkachPalców-500
Źródło

Ponad rok temu przeczytałam debiutancką powieść Gabrieli Anny Kańtor ,,Koronki z płatków śniegu" i byłam nią zauroczona. Bez wahania sięgnęłam po drugą powieść autorki ,,Tańcząc na czubkach palców", która ukazała się 9 maja 2018 roku.

Główną bohaterką powieści jest Paulina Wojnowicz, której losy śledzimy od dzieciństwa, poprzez złote lata licealne i studia, aż po okres dojrzały i lata kiedy dom opuszczają kolejne dzieci wkraczające w dorosłość. Gdy spadają na nią kłopoty finansowe, a małżeństwo przeżywa kryzys pojawia się w jej życiu tajemnicza osoba, która zmienia jej życie.

Autorka niezwykle klimatycznie odtworzyła okres dzieciństwa i lata młodości Pauliny. Dziecko wychowywane pod koniec lat sześćdziesiątych, gdy kwitła przyjaźń polsko-radziecka, a w gazetach i jednoprogramowej telewizji komuna aż piszczała z zachwytu nad samą sobą. Siedmiopiętrowe wieżowce, przymusowe zakładowe kolonie w Przyborowie, syrenki 102 na ulicach... Okres nastoletni i wypady z przyjaciółmi do kina, teatru, na wieczorki autorskie, biwaki, rajdy, harcerstwo, czytanie zakazanego wówczas ,,Złego" Tyrmanda i oczywiście muzyka: Beatlesi, Czerwone Gitary, Pink Floyd, Queen oraz Dżem. Paulina często spotyka na ulicy Ryszarda Riedla na kilka lat przed  wielkimi sukcesami zespołu Dżem. ...chudy, wysoki, lekko zgarbiony chłopak z długimi włosami, przewiązanymi bandanką, który grał na harmonijce ustnej, a za nim wlókł się tłumek chłopaków nieudolnie naśladujących jego kowbojski styl. Odkrywanie cudownych młodych lat jest dla Pauliny najlepszym okresem w życiu, jeszcze bez nadmiaru obowiązków i większych problemów życiowych.

Wstrząsnęły mną relacje Pauliny z Ojcem, który od najmłodszych lat urządzał wieczorki wychowawcze podczas, których poniżał Dziecko, dręczył, przeganiał z kąta w kąt i bił warzęchą. Osamotniona, niesprawiedliwie traktowana, pozostawiona samej sobie, bez pomocy i wsparcia w wieku siedmiu lat zastanawiała się nad skoczeniem z balkonu wieżowca. Dziecko nie miało czym oddychać za każdym razem, gdy tata wracał z pracy... Niewyobrażalne, okrutne, bez serca.

Gabriela Anna Kańtor opisuje dzieciństwo, młodość i dojrzałość Pauliny w nastrojowy i jakiś zaczarowany sposób, sprawiając że nawet osoby, które żyły w innym pokoleniu odczuwają nutę sentymentu za młodymi latami. Życie bohaterki, która miota się między obowiązkami zawodowymi, a rolą matki, żony i własnymi aspiracjami sprawia, że każda kobieta znajdzie w nim cząstkę siebie. Podobnie jest z drzazgą z dzieciństwa, która siedzi głęboko i trudno się jej pozbyć nawet w dorosłym życiu. Ciepło bijące z kart książki, lekki i zabawny styl okraszony humorem sprawiają, że powieść czyta się bardzo dobrze i szybko. Serdecznie polecam:)


WPISY POWIĄZANE: ,,Koronki z płatków śniegu"-Gabriela Anna Kańtor



Tytuł: Tańcząc na czubkach palców
Autor: Gabriela Anna Kańtor
Wydawnictwo: Wydawnictwo MG
Data wydania: 9 maja 2018
Liczba stron: 239
ISBN: 978-83-7779-479-1
Kategoria: literatura obyczajowa
Cytaty kolejno: str. 18, 80, 65

piątek, 25 maja 2018

,,WOJNA ŚWIATÓW" - H. G. WELLS


Źródło

Ostatnie lata XIX wieku. W środku nocy na Winchester spadają metalowe obiekty przypominające gwiazdy, za którymi ciągnie się zielonkawa smuga dymu. Ludzie nie zwracają na nie uwagi, bo biorą je za meteoryty. Tylko astronom Ogilvy i jego przyjaciel filozofujący pisarz udają się na wrzosowisko i znajdują na nim obiekty o niezwykłym kształcie i kolorze. Ogilvy szybko kojarzy je z wybuchami na Marsie i wkrótce potwierdzają się jego przypuszczenia, gdyż mężczyźni stają oko w oko z Marsjaninem wychodzącym z obiektu. ,,Z cylindra wysuwało się wolno i chyba z niemałym trudem duże kuliste cielsko, koloru szarego i rozmiarów niedźwiedzia. Gdy padły na nie promienie słoneczne, zalśniło jak mokra skóra. Para ogromnych ciemnych ślepi wpatrywała się we mnie badawczo. Masa, w której te oczy były osadzone, miała kształt owalny-pewnie można ją nazwać głową. Dało się również wyodrębnić coś w rodzaju twarzy. Pod oczami mieścił się pozbawiony warg otwór gębowy, który drżał, dyszał i ociekał śliną. Cały ten stwór pulsował, wzdymając się i kurcząc konwulsyjnie. Jedna z jego galaretowatych wypustek trzymała krawędź cylindra, inna kołysała się w powietrzu. Kto na własne oczy nie widział żywego Marsjanina, ten nigdy nie wyobrazi sobie, jak wielką grozę budzi taki widok." Wieść o przybyciu Marsjan rozchodzi się po okolicy i ludzie próbują nawiązać z nimi kontakt, ale gdy przybysze kierują na grupy zgromadzonych ludzi strumienie ognia, które wszystko palą, wpadają w panikę i rozumieją, że czeka ich błyskawiczna śmierć, jeśli nie uciekną. Inwazja bezwzględnych Marsjan na Ziemię staje się rzeczywistością dla ludzi w 1898 roku i muszą chwycić za broń, by ocalić życie.

Herbert George Wells wykazał się niezwykłą wyobraźnią pisząc w XIX wieku powieść science fiction, w której opisał nowe technologie, statki kosmiczne, broń przypominającą miotacze ognia, Marsjan i Ziemian jak dwa wrogie wojska walczące ze sobą. Czy ludzie mają jednak jakąś szansę z bezwzględnymi agresorami, którzy niszczą wszystko co napotkają na swojej drodze? Autor przewidział wojnę totalną, a jego obawy ziściła I wojna światowa, w której na masową skalę wykorzystano nową broń, gazy bojowe i zniszczono miliony ludzkich istnień. Doskonale przedstawione zostały zachowania ludzi-zarówno jednostek, jak i całych społeczności w obliczu inwazji. Początkowo ludzie zachowują się jak zahipnotyzowani na widok szkaradnych potworów. Zmagają się ze strachem i ciekawością. Rozmawiają o lądowaniu niezwykłego obiektu, ale nie uznają tego za sensację i nie czują zagrożenia. Spokojnie zasiadają do kolacji, pracują w ogródkach, kładą dzieci do łóżek, flirtują, spacerują... Z ust do ust przekazują sobie nadzwyczajne nowiny, ale nadal prowadzą zwyczajny tryb życia, jakby kilka mil dalej nie było zwęglonych ciał i spalonych domów. Dopiero, gdy znajdują się w pobliżu bezpośredniego zagrożenia wpadają w panikę, miażdżą się i depczą, by jak najdalej uciec od atakujących Marsjan. Inwazja Marsjan na Ziemię to zderzenie nowoczesnej techniki z XIX-wieczną strategią i techniką. Żołnierze nie mogą uwierzyć w to co się dzieje, dowódcy słysząc o ataku  trójnogich stworów myślą, że ich żołnierze postradali zmysły. Gorączka wojenna ogarnia całą społeczność, ludzie ewakuują się lub usypują szańce, by się bronić. Dochodzi do dantejskich scen, gdy ludzie próbują wsiadać na parowce oferujące miejsca za bajońskie sumy, by odpłynąć jak najdalej od Anglii. Tysiące uchodźców błąka się po kraju, wygłodzeni, brudni, pozbawieni przywództwa, w obliczu głodu nie szanują już prawa własności. Wokół jest ogień, trzęsienie ziemi i śmierć.

,,Wojna światów" choć wydana po raz pierwszy w 1898 roku wciąż odbierana jest jako aktualna, prorocza i ciekawa. Powodzie, wojny, trzęsienia ziemi, erupcje wulkanów wciąż nękają ludzi, ale człowiek po początkowym szoku i dezorientacji potrafi przeciwstawić się nieszczęściom, ma nadzieję, która jest siłą. Nigdy nie da się przewidzieć, jakie siły spadną na Ziemię z przestrzeni kosmicznej i co może uratować ludzi. Herbert George Wells rozważa jedną z możliwych hipotez. Dodam, że powieść jest starannie wydana i opatrzona licznymi ilustracjami. Polecam:)



Vesper.pl

Tytuł: Wojna światów
Autor: Herbert George Wells
Tłumaczenie: Lesław Haliński
Wydawnictwo: Vesper
Tytuł oryginału: War of the Worlds
Data wydania: 16 maja 2018
ISBN: 9788377312865
Liczba stron: 216
Kategoria: fantastyka, fantasy, science fiction

Cytaty: str. 28

wtorek, 22 maja 2018

,,GORĄCZKA" - MARY BETH KEANE-RECENZJA PRZEDPREMIEROWA


 GorÄ…czka
Źródło

Nowy Jork, początek XX wieku. Mary Mallon pracuje jako kucharka u państwa Kirkenbauerów. Malutki Tobias, syn gospodarzy uwielbia spędzać czas z Mary w kuchni. Pewnego ranka jednak wchodzi do kuchni ociężały, cichy, z zaczerwienionymi policzkami i rozpalonym ciałem. Po tygodniu umiera, a zaraz po nim matka i lokaj. Niania i ogrodnik także chorują, ale po kilku tygodniach wracają do zdrowia. Mary przenosi się do innego domu i gotuje dla następnej nowojorskiej rodziny, ale historia się powtarza. Kolejne osoby umierają na gorączkę tyfusową. Śledczy sanitarny George A. Soper siłą przewozi Mary do Willard Parker Hospital, gdzie poddaje ją kwarantannie. Uważa, że Mary jest nosicielką tyfusu i choć sama nie choruje, to przenosi je do gotowanych potraw i zaraża w ten sposób ludzi. We wszystkich domach, gdzie pracowała ludzie chorowali na tyfus, a niektórzy zmarli.

Mary Beth Keane ciekawie przedstawiła prawdziwe losy Mary Mallon, której historia zelektryzowała opinię publiczną w 1907 roku. Część ludzi uważa Mary za morderczynię, a inni bronią jej, szczególnie ci, którzy z nią pracują i lepiej ją znają. Dla lekarzy jest cenna jako osoba do nauki. Soper obserwuje ją całymi dniami, zabrania personelowi szpitala umożliwiać jej kontaktu z bliskimi, zadaje wciąż te same pytania i poddaje badaniom. Gdy Mary nie zgadza się na usunięcie woreczka żółciowego bez znieczulenia, uważanego za rezerwuar pałeczek tyfusu, zostaje umieszczona na Wyspie North Brother na East River, gdzie ma pozostać w odosobnieniu przez nieokreślony czas. Wyspa jest oazą spokoju i ciszy, a przebywają na niej tylko wyznaczone osoby, których nazwiska widnieją w spisie u przewoźnika na promie. Nie docierają tam odgłosy miasta. Nie słychać dzwonków, grzmotu kolejki elektrycznej, krzyku przekupniów i dzieci grających w piłkę, ale odzywają się drzewne żabki, śpiewają ptaki, a woda pluska o brzeg. Mary czuje się jak w więzieniu, tęskni za ukochanym Alfredem, pracą, gotowaniem, chodzeniem po Manhattanie i wkładaniem zakupów do kosza. Wie, że to wszystko czego pragnie jest po drugiej stronie wyspy, tak nie daleko, że ogarnia ją niepokój. Co z jej życiem? Autorka oddaje głos Mary i sprawia, że dostrzegamy w niej kobietę, która walczy o godne i normalne życie, ale z czasem widać jak jej nastawienie się zmienia. Początkowo waleczna, uparta i wojownicza Mary zaczyna zastanawiać się, czy jest winna. Czy trzeba ją oskarżyć i zamknąć? Czy jest chodzącym, oddychającym zarazkiem, wyrokiem śmierci dla ludzi, których spotyka na swojej drodze?

,,Gorączka" to niejednoznaczna opowieść o kobiecie, za którą nieustannie podąża tyfus i kładzie się cieniem na jej życie. Bohaterem równorzędnym jest Nowy Jork na początku XX wieku. Interesująca, oparta na faktach powieść, którą warto przeczytać.



PREMIERA 23 MAJA 2018


Tytuł: Gorączka
Autor: Mary Beth Keane
Tłumaczenie: Jędrzej Polak
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Tytuł oryginału: Fever: A Novel
Data wydania: 23 maja 2018
ISBN: 9788308065075
Liczba stron: 392
Kategoria: literatura współczesna

piątek, 11 maja 2018

,,AMY I ISABELLE"-ELIZABETH STROUT


Amy i Isabelle
Źródło

Lata 60-te XX wieku. Miasteczko przemysłowe Shirley Falls. Isabelle Goodrow i jej szesnastoletnia córka Amy prowadzą zwyczajne życie. Isabelle jest samotną matką, pracuje jako sekretarka w fabryce u Avery'ego Clarka, nie ma przyjaciół, a jej codzienność jest monotonna i przewidywalna. Amy chodzi do szkoły, pisze wiersze do szuflady, spotyka się z przyjaciółką Stacy Burrows, z którą pali papierosy i zaczyna przeżywać pierwsze porywy serca. Między matką a córką narasta napięcie, a pewne wydarzenia powodują, że stają się sobie wrogie. Czy da się naprawić ich relacje skoro Isabelle ukrywa swoją przeszłość przed Amy?

Relacje matki i córki to główny motyw powieści. Isabelle przyjechała do Shirley Falls, gdy Amy była jeszcze malutka. Zatrudniła się w fabryce i wynajęła malutki domek pod lasem. Ciężko było jej pogodzić pracę i samotne rodzicielstwo, ale poświęciła się i odłożyła swoje marzenia, by wychować córkę. Nie była wylewna, raczej nie zaprzyjaźniała się z innymi kobietami, nie miała życia towarzyskiego, jej świat kręcił się wokół Amy. Kiedy córka zaczęła dorastać Isabelle często wpadała w złość i wybuchała na nią gniewem nawet za zwykłe spojrzenie. Chciała być cierpliwą matką, ale irytowało ją, że pracuje całymi dniami, a po powrocie do domu zastaje burkliwą córkę, która powinna być jej wdzięczna. Isabelle wstydziła się swojego życia tak bardzo, że przez wiele lat izolowała się z Amy od reszty ludzi. Amy była nieśmiała, chowała się za swoimi pięknymi blond lokami, nie malowała się, nie żuła gumy. Żyła pod czujnym okiem matki, nie zachowywała się jak typowa nastolatka. Kochała matkę, ale czasem czuła też do niej nienawiść. Nie potrafiła zbyt długo znosić gniewu matki. ,,Bała się go przeraźliwie, traciła grunt pod nogami i miała wrażenie, że chwieje się w ciemności." Po incydencie z Amy Izabelle po raz pierwszy poczuła, że córka jej się wymyka, że sprawa jest ponura i poważna, dotarło do niej, że Amy wiedzie niezależne życie, inne niż sądziła, że dorasta i budzi się w niej seksualność. Isabelle nie może zaakceptować, że jej ukochana córka już dojrzewa, jest zazdrosna o jej erotyczne doznania. Zaczyna powoli zmieniać swoje nastawienie, gdy przypomina sobie dawne lata młodzieńcze, kiedy czerpała radość i ekstremalne doznania z mężczyzną zanim zaczęła te uczucia tłamsić w sobie.

Nie tylko Isabelle i Amy mają trudne chwile i nie mogą się porozumieć. Społeczność Shirley Falss także przeżywa swoje smutki i radości. Barbara, żona diakona odkrywa pod prysznicem mały guzek w piersi i jest przerażona przed wizytą u lekarza w Bostonie. Dyrektor szkoły Lenny Mandel jest zdenerwowany, bo przez swoją nieśmiałość nie pocałował Lindy po kolacji, na której mu bardzo zależy. Dotti wraca do palenia po histerektomii. Bev choć ma dobrego męża i trzy dorosłe córki, to w głębi siebie czuje ból i otchłań, do której wrzuca bez opamiętania ziemniaki, dropsy, ciasteczka, hamburgery i wszystko inne. Nie chce być gruba, ale je by mieć na co czekać. Peg spotyka się z żonatym mężczyzną. Choć wydaje się, że w miasteczku nic się nie dzieje, to tętni ono życiem i skrywa wiele tajemnic.

Elizabeth Strout umieściła swoich bohaterów na tle zachodzących przemian w społeczeństwie na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XX wieku. Isabelle jest sfrustrowana, że musi słuchać o wolnej miłości, młodych ludziach, którzy mieszkają ze sobą bez ślubu, o brudnych hipiskach z kwiatami we włosach, o pigułkach antykoncepcyjnych zapisywanych dziewczynom na kampusach, o młodych kobietach traktujących swoje ciała, jakby były zabawkami. Boli ją, że musi oglądać wszędzie reklamy sprowadzające się do seksu. Była wychowywana w innych czasach i nie potrafi zrozumieć córki oraz budzącego się u niej erotyzmu. Zmiany społeczne akceptuje z trudem i powoli.

,,Amy i Isabelle" to opowieść o zwyczajnym życiu w Nowej Anglii, ale za tą zwyczajnością kryją się ludzkie dramaty, trudne wybory, pierwsze miłości i rozczarowania. Powieść napisana z humorem i lekkością, ale zawierająca drugie dno. Polecam:)




Tytuł: Amy i Isabelle
Autor: Elizabeth Strout
Tytuł oryginalny:Amy and Isabelle

Tłumacz:Agnieszka Wyszogrodzka-Gaik
Wydawnictwo: Wielka Litera
Kategorie:powieść
ISBN:978-83-8032-221-9
Data wydania:09.05.2018
Rodzaj okładki:twarda
Liczba stron: 443
Cena detaliczna: 39.90 zł
Cytaty: str. 100


piątek, 4 maja 2018

,,ROK NA ODWYKU. KRONIKA POWROTU" - KATARZYNA T. NOWAK


tyl Rok na odwyku
Źródło

Katarzyna T. Nowak to pisarka i dziennikarka, która pisała artykuły dla ,,Przekroju", ,,Twojego Stylu", ,,Gazety Krakowskiej". Opublikowała m. in. takie powieści jak: ,,Moja mama czarownica. Opowieść o Dorocie Terakowskiej", ,,Kobieta w wynajętych pokojach" i ,,Kasika Mowka".

,,Rok na odwyku. Kronika powrotu" to szczery i bolesny zapis rocznego pobytu autorki w zakładzie zamkniętym na odwyku. Dręczona nerwicą natręctw, apatią, spowolnieniem, problemem z pisaniem i czytaniem oraz koncentracją, złym samopoczuciem fizycznym, bezsennością, uzależnieniem od leków i alkoholu postanawia sama zgłosić się na terapię i ratować swoje życie. Pierwsze miesiące to bunt przeciwko terapii, zamknięciu i zmianom. Po kilku miesiącach i pierwszych pozytywnych efektach pojawia się chęć kontynuowania odwyku, ale nie jest do łatwe do ostatnich dni. Niektórzy ludzie rezygnują pięć dni przed końcem terapii, choć wiedzą, że ich problemy osobiste, rodzinne, czy zawodowe jeszcze bardziej się pogorszą z tego powodu. Tym bardziej trzeba docenić, że autorka miała dość sił i odwagi, by zmienić swoje myślenie i życie po osiemnastu latach picia codziennie dwóch butelek wina, po dziesięciu latach brania co noc tabletek z benzodiazepiną, która uzależnia już po dwóch tygodniach przyjmowania. Wiele osób przeżywa szok, gdy kończą się im leki na bezsenność i nagle okazuje się, że mają objawy odstawienne: dreszcze, ból brzucha, biegunkę i stany lękowe. Są uzależnieni, ale nawet nie zdają sobie czasem z tego sprawy.

Autorka opisuje wszystko takie jak jest w rzeczywistości, nie koloryzuje, nie poprawia  swojego wizerunku ani ludzi, którzy z nią są na odwyku. Heroiniści, alkoholicy, lekomani, hazardziści, uzależnieni od komputera, sterydów, seksu, snu, a nawet zdrapek...uzależnić można się w zasadzie od wszystkiego. Dysfunkcyjna rodzina, stres i poczucie odrzucenia to podstawowe powody uzależnienia. Na oddziale zamkniętym przebywają ludzie z całej Polski, a na miejsce w ośrodku trzeba czekać pół roku. Oddział jest damsko-męski, ale kobiet jest mniej, bo rzadziej przyznają się do nałogu. Kobiety ,,piją, biorą leki w ukryciu między praniem a gotowaniem. Do czasu kiedy w domu wszystko lśni, a jedzenie jest na stole, mało kto się orientuje. Spuchniętą, czerwoną twarz przysłaniają makijażem. A piją nie mniej niż faceci."  Przejmujący jest zapis, w którym Katarzyna T. Nowak szczerze opisuje swoje dni jeszcze w ostrej fazie uzależnienia: ,,...rano na kacu zwlec się z łóżka, prysznic, włożyć byle co, z plecakiem-absolutnie nie z przeźroczystą siatką-podejść do najbliższego monopolowego, czym prędzej wrócić do domu, otworzyć piwo i pić do nocy, siedząc na Facebooku. Przy pierwszym piwie sprawdzić, czy wczoraj wygadywałam jakieś bzdury online. Puste puszki chować w siatce za koszem, żeby ich rano nie widzieć. Unikać znajomych w realu, bo nałóg widać na twarzy. Niczego nie załatwiać, o niczym nie pamiętać. Wstydzić się chodzić po ulicy, jeździć tramwajem, robić zakupy piwne w tym samym sklepie. Czuć na sobie wzrok sprzedawczyni. Zmieniać sklepy, o ile jest siła, by podejść do innego. Zmieniać apteki, by kupić benzodiazepiny. Wstydzić się, czuć się upokorzoną i brudną. Uśmiech tylko w zaciszu własnego domu z piwem w ręce. Jeść mało lub wcale. Dbać o pozory: po drugim piwie, gdy w członki wracają siły, sprzątać mieszkanie. Brać kąpiel, przebierać się w czyste ciuchy dla samej siebie. Nie upijać się w sztok. Przynajmniej nie codziennie. A jak się to zdarzy, odłączyć telefon."

Zapis 365 dni na odwyku powinien pomóc wielu osobom, które borykają się z uzależnieniami,  bo pokazuje, że choć jest bardzo trudno, to można powrócić do normalnego życia. Nie każdemu się udaje, ale niektórym tak i widać to na przykładzie Pani Katarzyny T. Nowak, która z każdym dniem terapii zmieniała swoje myślenie, samopoczucie i patrzenie na rzeczywistość. W czasie trzeźwienia dochodziły do niej lęki i obawy tłumione przez lata, używki zagłuszały emocje, ale dzięki pomocy terapeutów udało jej się nauczyć, jak z nimi żyć, jak radzić sobie z głodem, jak unikać wyzwalaczy zewnętrznych i wewnętrznych, jak podejmować właściwe decyzje i zmienić myślenie. W terapii pomaga życzliwość, empatia, dobrze zorganizowany czas wolny, motywowanie, odreagowywanie napięcia i stresu. ,,Warunkiem terapii jest szczerość z samym sobą i życie w prawdzie." Warto przeczytać ten dziennik i wyciągnąć wnioski.




Tytuł: Rok na odwyku. Kronika powrotu
Autor: Katarzyna T. Nowak
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 4 kwietnia 2018
ISBN: 9788308064849
Liczba stron: 142
Kategoria: biografia/autobiografia/pamiętnik
Cytaty: str. 16, 17, 50


wtorek, 1 maja 2018

,,SPADEK"-VIGDIS HJORTH-RECENZJA PRZEDPREMIEROWA


tyl Spadek
Źródło

Vigdis Hjorth to norweska pisarka, która napisała ponad trzydzieści książek dla dorosłych, młodzieży i dzieci. Za swoją twórczość otrzymała wiele nagród m. in.: Nagrodę Krytyków 2012, Honorową Nagrodę Bragego 2014, Nagrodę im. Amalie Skram 2014 i Nagrodę Księgarzy 2016.

,,Spadek" to historia norweskiej rodziny toczącej spór o spadek i podział wakacyjnych domków na archipelagu Hvaler. Czwórka rodzeństwa: Bard, Bergljot, Astrid, Asa i ich osiemdziesięcioletni rodzice nie mogą porozumieć się w sprawie testamentu, a przy okazji tego sporu wychodzą na jaw pogmatwane relacje rodzinne i tajemnice sprzed lat.

Wszystkie wydarzenia zostały przedstawione z punktu widzenia Bergljot w formie jakby pamiętnika, ale nie po kolei. Bergljot od lat trzymała się z dala od rodziny. Od czasu do czasu rozmawiała z młodszą siostrą Astrid, która próbowała pogodzić ją z rodzicami. Bergljot czuła z tego powodu emocjonalną presję i nie dawała się zmiękczyć siostrze rozmowami o starości i śmierci, czuła się  przez nią prowokowana i było jej przykro. Przebywanie z rodzicami było dla Bergljot torturą, jeśli nie chciała utonąć musiała trzymać się z dala od nich, by po raz kolejny nie zostać odtrąconą. Bergljot nie chciała robić dobrej miny do złej gry, nie chciała grzecznie przytakiwać, przymilać się i akceptować reżimu rodziców. Nie chciała udawać, że wszystko jest w porządku, nie chciała być nieszczerą, nie chciała trwać w fałszu, nie chciała wyprzeć się własnych przekonań. Zerwała z rodziną, ale mimo tego nie czuła wewnętrznej ulgi ani wyzwolenia.

W miarę wgłębiania się w rodzinną historię wychodzą na jaw kolejne tajemnice. Autorka pokazuje jak trudne i toksyczne mogą być relacje w rodzinie. Bergljot zrywa stosunki z rodzicami i izoluje się od nich, by nie musieć reagować na ich słowa, by uwolnić się od płaczu, wyrzutów i pogróżek, nie musieć wymyślać usprawiedliwień, nie musieć się nieustannie bronić i tłumaczyć, a mimo to i tak nigdy nie móc liczyć na zrozumienie. Wydarzenia z przeszłości sprawiły, że nie czuła już do matki żadnej miłości i tęsknoty, a raczej tylko furię. Siostry uznawały Bergljot za nieczułą, egoistyczną, destrukcyjną i pokazywały jej, że traktuje rodziców podle. Robiły z niej potwora, a ona za każdym razem czuła się zdesperowana, bo była bezsilna. Astrid i Asa nie były obciążone żadną przeszłością. Pozornie bez żadnych wyrzutów sumienia akceptowały niesprawiedliwość, nie próbowały rodzicom przemówić do rozsądku, aby relacje między rodzeństwem nie popsuły się na zawsze, aby Bard i Bergljot nie czuli się odtrąceni i pokrzywdzeni. Nie przejmowały się tym, że zachowały się nieprzyzwoicie. Rodzice nie rozmawiają między sobą o tym, co się wydarzyło w przeszłości. Zawierają milczące porozumienie, żeby uratować dobre imię i poczucie własnej wartości. Uważają, że to oni są ofiarą zdrady i bezduszności swojej najstarszej córki. Obdarzani są współczuciem i troską, i nie chcą przyznać ani odrobiny racji Bergljot nawet w cztery oczy, bo wtedy trudniej byłoby im odgrywać przedstawienie przed innymi. Nie tylko Bergljot jest ,,czarną owcą" w rodzinie. Bard także zostaje odtrącony. Ojciec nie potrafi powiedzieć jedynemu synowi ani jednego słowa uznania, nigdy go nie chwali, choć syn ma wiele osiągnięć. ,,Władza ojca opierała się na strachu. Jeśli okazałby choćby najmniejszy przejaw słabości, mógłby upaść, tego się bał. Ojciec mógł zaakceptować Barda tylko wtedy, jeśli był pokorny i uległy, a Bard nie chciał taki być. Ojcu się nie podobało, że Bard jest bogaty, mimo że pieniądze stanowiły dla ojca główną miarę, ponieważ kiedy Bard się wzbogacił, ojciec stracił nad nim władzę kryjącą się w pieniądzach."

Przez to, że historia rodziny została przedstawiona tylko z punktu widzenia Bergljot, to nie można być pewnym, czy jest to jedyna prawda. Może Bergljot częściowo mija się z prawdą skoro mogła być żoną przyzwoitego człowieka, mieć z nim trójkę dzieci, a mimo to kochać innego, żonatego i wciąż o nim myśleć. ,,To było potworne, obrzydliwe, ale co mogłam poradzić. Nie miałam stałej pracy, żadnego stałego dochodu, ale trójkę dzieci i miłego, przyzwoitego męża, a byłam namiętnie zakochana w innym, to straszne, haniebne, niewyobrażalne, jak ja mogłam, co się ze mną działo, skoro stać mnie było na coś takiego." Mąż Bergljot zarabiał duże pieniądze, więc mogła studiować bez kredytu studenckiego, ale była oszustką. Uciekała do swojej przyjaciółki Klary, która także spotykała się z żonatym mężczyzną i piła w towarzystwie utalentowanych, ale nieprzystosowanych do życia ludzi, niestabilnych psychicznie, zapijaczonych, biednych, zapuszczonych i wykolejonych. Instynktownie dążyła do upadku. Czyżby nie mogła zapomnieć o swojej przeszłości?

,,Spadek" to rewelacyjna psychologiczna powieść o norweskiej rodzinie, w której spór o spadek ujawnia splątane i kontrowersyjne zależności oraz bolesne wydarzenia sprzed lat ukrywane pod prezentami i błahymi rozmowami przy stole. Autorka z bezwzględną szczerością porusza temat winy, wpływu dzieciństwa na dorosłe życie, strachu przed rodzicielskim autorytetem, wypierania złych doświadczeń ze świadomości, zarażania dzieci lękiem rodziców, braku więzi i niezrozumienia między rodzeństwem oraz braku zainteresowania ojca życiem i osiągnięciami syna, nierównego traktowania dzieci przez rodziców pod względem emocjonalnym i materialnym. Wstrząsająca, przerażająca i dojrzała proza. Serdecznie polecam.


PREMIERA 9 MAJA 2018 


Tytuł: Spadek
Autor: Vigdis Hjorth
Tłumaczenie: Elżbieta Ptaszyńska-Sadowska
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Tytuł oryginału: Arv og miljo
Data wydania: 9 maja 2018

Liczba stron: 368
ISBN: 9788308064917
Kategoria: literatura współczesna obca

Cytaty: str. 28, 75