środa, 19 maja 2021

,,NIEPOKÓJ PRZYCHODZI O ZMIERZCHU"-MARIEKE LUCAS RIJNEVELD


Źródło

Mała wioska w Holandii. Rodzina Mulderów doświadcza serii nieszczęść, a wszystko zaczyna się od wypadku i śmierci najstarszego syna Matthiesa. Rodzice, Obbe, Budrysówka i Hanna zamierają w bólu, nie są w stanie rozmawiać o tym co się wydarzyło, o tym co czują, nie są w stanie płakać i pocieszać się nawzajem. Rozmowy o sprzątaniu, o cielakach, o prognozie pogody, o zacinających się drzwiach do sypialni, o zaschniętej paście do zębów w kącikach ust przestają mieć jakiekolwiek znaczenie w obliczu informacji, że Matthies już nigdy nie wróci do domu. 

Marieke Lucas Rijneveld (ur. 1991r. w Holandii) – tworzy prozę i poezję, a ,,Niepokój przychodzi o zmierzchu" jest debiutem literackim, za który otrzymała wiele wyróżnień m.in. była nominowana do prestiżowej nagrody Libris Literatuur Prijs oraz zdobyła nagrodę ANV przyznawaną za debiut. Ukoronowaniem dotychczasowej kariery literackiej Rijneveld jest Międzynarodowa Nagroda Bookera za 2020 rok i ta właśnie informacja sprawiła, że sięgnęłam po książkę.

Historię rodziny Mulderów poznajemy z perspektywy dziesięcioletniej dziewczynki, która nazywana jest Budrysówką ze względu na to, że ciągle chodzi ubrana w czerwoną kurtkę. Kurtka jest symbolem i pancerzem ochronnym. Dziewczynka ma wyrzuty sumienia, bo prosiła Boga, aby zamiast ulubionego królika zabrał brata, który nie chciał wziąć jej na łyżwy. Matthies pomagał ojcu w gospodarstwie, grał na puzonie, przekomarzał się z rodzeństwem, ale już nigdy nie wróci. Dzieci próbują zrozumieć śmierć, tęsknią za bratem, wyobrażają sobie co czuł kiedy umierał. Rodzice zatopieni w bólu po stracie syna nie poświęcają uwagi pozostałym dzieciom. Poza jedzeniem i ubraniem nie zaspokajają żadnych innych potrzeb. Nie zauważają tików, tłuczenia głową o łóżko wraz z wydawaniem monotonnych dźwięków, samookaleczania, palenia papierosów, prowokowania bójek... Dzieci obserwują rodziców i widzą, że matka chudnie w oczach, bo nie je, a ojciec ciągle powtarza, że wyjedzie i nie wróci do domu. Widzą łzy w kącikach oczu rodziców i boją się, że zostaną sierotami. Marzeniem Budrysówki jest to, aby rodzice znów byli radośni i pewnego dnia znów zaczęli się parzyć, żeby matka znów zaczęła jeść i żeby nie umarli. Kiedy wypełni tę misję, będzie mogła ze spokojnym sumieniem udać się na drugą stronę. Będzie mogła uciec ze wsi, od krów holenderek, od śmierci i dawnego życia. Rodzina Mulderów jest bardzo religijna i dziękuje Bogu za życie w biedzie i znoju, modli się o nieprzyzwyczajanie się do doczesnego życia. W niedzielę słuchają Słowa Bożego i jedzą zupę jarzynową. Muzyka na CD i w radiu jest dla nich bezbożna, a z prasy dopuszczalne jest czytanie gazety protestanckiej, dwutygodnika dla rodzin i farmerów. Choć rodzina jest bogobojna to doświadcza nieszczęść i nie rozumie dlaczego...

Z tej opowieści wylewa się morze smutku, tęsknoty, nieobecności i braku miłości. Rodzice nie rozmawiają z dziećmi o tym czego doświadcza ich rodzina. Nie pytają jak im poszło w szkole, jak się czują. Każdy żyje osobno, a kiedy gaśnie telewizor, w domu panuje obezwładniająca cisza. Budrysówka tęskni za delikatnymi rodzicami, którzy tuliliby ją w czasie napadu smutku, strachu czy radości; którzy przeganialiby strachy spod łóżka i z głowy; którzy w weekend zrobiliby przegląd całego tygodnia, aby podsumować, co się w danym tygodniu osiągnęło, co sprawiło trudność i jak udało się pozbierać po tym wszystkim. Tęskni za rodzicami, którzy patrzą w oczy podczas rozmowy; którzy mówią przepraszam, kiedy coś źle zrobią, którzy wspólnie piją ulubioną herbatę. Zamiast tego wszystkiego prowadzi rozmowy w swojej głowie z Żydami w piwnicy i ropuchami trzymanymi w wiaderku pod łóżkiem. Żaby są przyjaciółkami i powierniczkami, znają wszystkie jej lęki i spostrzeżenia. Smutek i samotność wyziera z każdej strony książki. 

,,Niepokój przychodzi o zmierzchu" to wstrząsająca powieść o bólu po śmierci bliskiej osoby, który obezwładnia całą rodzinę, pokrywa ich codzienność szarością i warstewkami smutku. To także opowieść o trudnym dojrzewaniu, braku dotyku, ciepła i smutku czającym się w zakamarkach duszy. Marieke Lucas Rijneveld szokuje naturalistycznymi, a nawet od czasu do czasu obrzydliwymi opisami, które zapadają w pamięć... Niezwykle oryginalny, mocny, nieprzeciętny debiut. Polecam.



Tytuł: Niepokój przychodzi o zmierzchu

Autor: Marieke Lucas Rijneveld

Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie

Kategoria: literatura piękna

Tytuł oryginału: De avond is ongemak

Data wydania: 2021-05-05

Liczba stron: 272

ISBN: 9788308073773

Tłumacz: Jerzy Koch

Cytaty: str. 

11 komentarzy:

  1. Muszę przyznać, że na taką książkę muszę mieć odpowiedni nastrój.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mocna powieść, nie daje o sobie zapomnieć.

      Usuń
  2. Kolejny tytuł, który warto zapamiętać! Dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. Samotność dzieci i brak wsparcia w obliczu śmierci brata jest przytłaczające w tej książce.

      Usuń
  4. Witam serdecznie ♡
    Wspaniała recenzja. Nie wiem czy to książka dla mnie, ale brzmi intersująco a ja jestem otwarta na nowości. Muszę sobie zapisać ten tytuł.
    Pozdrawiam cieplutko ♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko jeśli przeczytasz książkę będziesz mogła określić czy była dla Ciebie, czy nie:) Dziękuję za odwiedziny:)

      Usuń