Źródło |
Tuż przed pięćdziesiątą rocznicą misji Apollo 11 ukazała się pierwsza autoryzowana biografia Neila Armstronga autorstwa Jamesa R. Hansena.
20 lipca 1969 roku załoga Apollo 11 z pilotem modułu dowodzenia Mikiem Collinsem, pilotem modułu księżycowego Eagle Buzzem Aldrinem i dowódcą Neilem Armstrongiem, wykonała pierwsze w dziejach załogowe lądowanie na Księżycu.
James R. Hansen w biografii astronauty odtwarza jego koleje życia, rozważa i docenia osiągnięcia oraz spuściznę. We wstępie do książki pisze: Przez całe życie żył w duchu prawości i honoru. Ludzie, którzy znali Neila lepiej dostrzegali jego niezwykłość, niepowtarzalny charakter i osiągnięcia. Zawsze był spokojny, opanowany, a o lataniu mówił bez przechwalania się, bez górnolotnych słów. Już od czasów licealnych skupiał się na tych aspektach życia, które miały dla niego największe znaczenie. Bardzo dużo czytał i w dzieciństwie był to jego sposób na ucieczkę w świat wyobraźni. Bez trudu aklimatyzował się w nowych miejscach, a rodzina często zmieniała miejsce zamieszkania. Na lotnictwie zaczął się koncentrować już w wieku ośmiu lat zainspirowany tym co czytał i wiedział na temat samolotów i składania modeli. W wieku piętnastu lat zaczął oszczędzać na lekcje latania, a gdy skończył szesnaście lat uzyskał licencję ucznia-pilota. Kiedy w 1947 roku rozpoczął studia na Purdue University pilot doświadczalny Charles E. ,,Chuck" Yeager przekroczył mityczną barierę dźwięku. Dla Neila nowa era lotów miała słodko-gorzki smak, bo kiedy już podrósł i mógł zostać pilotem, sytuacja się zmieniła. Wspaniałe samoloty, które uwielbiał za młodu, znikały. Gdy dorastał podziwiał rycerzy lotnictwa I wojny światowej, ale przed wybuchem II wojny światowej rycerskość w przestworzach się skończyła. Padały kolejne rekordy-loty przez oceany, nad biegunami i do najdalszych zakątków Ziemi. Prawie wszystko zostało osiągnięte i Neil nie mógł się z tym pogodzić. Wspomina: Jako osoba zafascynowana lotami, pochłonięta nimi i im oddana, byłem rozczarowany zrządzeniem losu, które sprowadziło mnie na świat o pokolenie za późno. Ominęły mnie wszystkie wspaniałe chwile i lotnicze przygody. Nie przypuszczał wtedy, że los ma dla niego coś wyjątkowego w zanadrzu. Kiedy w 1955 roku kończył studia nowy świat ery kosmicznej wchłonął go na dobre. W czasie siedmiu lat pracy w Edwards jako oblatywacz doświadczalny latał w każdym typie samolotu doświadczalnego NACA/NASA. Doświadczenie pilota zdobyte w 51 Eskadrze Myśliwskiej i talent zawodowego inżyniera szczególnie przysłużyły się jego karierze. Był głęboko i twórczo zaangażowany w największe i najbardziej wymagające technicznie programy lotnicze w dziejach przed startem Apollo 11.
Autor bardzo dobrze oddaje atmosferę jaka panowała przed lądowaniem na Księżycu. Było to światowe wydarzenie wykraczające poza podziały polityczne i każdy kraj w inny sposób reagował na to wydarzenie. W żadnym jednak państwie gorączka nie była tak wyczuwalna jak w Stanach Zjednoczonych. Zbierały się tam tłumy ludzi szykujących się do oglądania jednego z najwspanialszych widoków w życiu. Plantatorzy tytoniu w Tennessee tłoczyli się wokół kieszonkowego tranzystorka, a poławiacze krewetek w Missisipi czekali na nabrzeżu, by usłyszeć wiadomości. W kasynie w Las Vegas stały puste stoły do ruletki, bo gracze wpatrywali się w odbiorniki telewizyjne. Na przylądek Kennedy'ego przybyło od 750 tysięcy do miliona ludzi oczekujących na start rakiety. Ludzie z niedowierzaniem oglądali pierwsze kroki stawiane przez człowieka na Księżycu. Dziennikarz CBS Cronkite po otarciu łez oświadczył: Armstrong jest na Księżycu! Neil Armstrong, trzydziestoośmioletni Amerykanin, stoi na powierzchni Księżyca! Jest 20 lipca 1969 roku.
James R. Hansen w biografii astronauty odtwarza jego koleje życia, rozważa i docenia osiągnięcia oraz spuściznę. We wstępie do książki pisze: Przez całe życie żył w duchu prawości i honoru. Ludzie, którzy znali Neila lepiej dostrzegali jego niezwykłość, niepowtarzalny charakter i osiągnięcia. Zawsze był spokojny, opanowany, a o lataniu mówił bez przechwalania się, bez górnolotnych słów. Już od czasów licealnych skupiał się na tych aspektach życia, które miały dla niego największe znaczenie. Bardzo dużo czytał i w dzieciństwie był to jego sposób na ucieczkę w świat wyobraźni. Bez trudu aklimatyzował się w nowych miejscach, a rodzina często zmieniała miejsce zamieszkania. Na lotnictwie zaczął się koncentrować już w wieku ośmiu lat zainspirowany tym co czytał i wiedział na temat samolotów i składania modeli. W wieku piętnastu lat zaczął oszczędzać na lekcje latania, a gdy skończył szesnaście lat uzyskał licencję ucznia-pilota. Kiedy w 1947 roku rozpoczął studia na Purdue University pilot doświadczalny Charles E. ,,Chuck" Yeager przekroczył mityczną barierę dźwięku. Dla Neila nowa era lotów miała słodko-gorzki smak, bo kiedy już podrósł i mógł zostać pilotem, sytuacja się zmieniła. Wspaniałe samoloty, które uwielbiał za młodu, znikały. Gdy dorastał podziwiał rycerzy lotnictwa I wojny światowej, ale przed wybuchem II wojny światowej rycerskość w przestworzach się skończyła. Padały kolejne rekordy-loty przez oceany, nad biegunami i do najdalszych zakątków Ziemi. Prawie wszystko zostało osiągnięte i Neil nie mógł się z tym pogodzić. Wspomina: Jako osoba zafascynowana lotami, pochłonięta nimi i im oddana, byłem rozczarowany zrządzeniem losu, które sprowadziło mnie na świat o pokolenie za późno. Ominęły mnie wszystkie wspaniałe chwile i lotnicze przygody. Nie przypuszczał wtedy, że los ma dla niego coś wyjątkowego w zanadrzu. Kiedy w 1955 roku kończył studia nowy świat ery kosmicznej wchłonął go na dobre. W czasie siedmiu lat pracy w Edwards jako oblatywacz doświadczalny latał w każdym typie samolotu doświadczalnego NACA/NASA. Doświadczenie pilota zdobyte w 51 Eskadrze Myśliwskiej i talent zawodowego inżyniera szczególnie przysłużyły się jego karierze. Był głęboko i twórczo zaangażowany w największe i najbardziej wymagające technicznie programy lotnicze w dziejach przed startem Apollo 11.
Autor bardzo dobrze oddaje atmosferę jaka panowała przed lądowaniem na Księżycu. Było to światowe wydarzenie wykraczające poza podziały polityczne i każdy kraj w inny sposób reagował na to wydarzenie. W żadnym jednak państwie gorączka nie była tak wyczuwalna jak w Stanach Zjednoczonych. Zbierały się tam tłumy ludzi szykujących się do oglądania jednego z najwspanialszych widoków w życiu. Plantatorzy tytoniu w Tennessee tłoczyli się wokół kieszonkowego tranzystorka, a poławiacze krewetek w Missisipi czekali na nabrzeżu, by usłyszeć wiadomości. W kasynie w Las Vegas stały puste stoły do ruletki, bo gracze wpatrywali się w odbiorniki telewizyjne. Na przylądek Kennedy'ego przybyło od 750 tysięcy do miliona ludzi oczekujących na start rakiety. Ludzie z niedowierzaniem oglądali pierwsze kroki stawiane przez człowieka na Księżycu. Dziennikarz CBS Cronkite po otarciu łez oświadczył: Armstrong jest na Księżycu! Neil Armstrong, trzydziestoośmioletni Amerykanin, stoi na powierzchni Księżyca! Jest 20 lipca 1969 roku.
,,Pierwszy człowiek" to fascynująca biografia Neila Armstronga, którego dokonania zmieniły bieg historii. Skromny, inteligentny, lojalny i zaangażowany człowiek, który pierwszy stanął na Księżycu i wypowiedział słynne zdanie: To jest mały krok dla człowieka, ale wielki skok dla ludzkości. Historia warta poznania. Polecam:)
Tytuł: Pierwszy człowiek. Historia Neila Armstronga
Autor: James R. Hansen
Tłumaczenie: Andrzej Leszczyński, Patryk Gołębiowski
Wydawnictwo: Wielka Litera
Tytuł oryginału: First Man. The Life of Neil A. Armstrong
Data wydania:17 października 2018
ISBN: 9788380322851
Liczba stron: 528
Kategoria: biografia/autobiografia/pamiętnik
Cytaty: str. 15, 49-50, 334
Cytaty: str. 15, 49-50, 334
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz