sobota, 24 marca 2018

,,WIERZĘ W RADOŚĆ" - JAN TWARDOWSKI





Wiersze i przemyślenia ks. Jana Twardowskiego nieustannie mnie zachwycają i nie mogę przejść obojętnie, gdy widzę kolejną pięknie wydaną antologię, bo wiem, że dostarczy mi wiele refleksji i wrażeń.

Jan Twardowski (1915-2006), ksiądz katolicki, poeta, kaznodzieja pierwszy tomik wierszy (Powrót Andersena) opublikował w 1937 r., a obecnie należy do czołówki poetów polskich. Ten myśliciel, filozof, przewodnik duchowy i wybitny kaznodzieja otrzymał bardzo dużo nagród, m.in.: im. Brata Alberta (1978), Fundacji Alfreda Jurzykowskiego (Nowy Jork za 1985), Ministra Kultury i Sztuki (1997), wydawców katolickich „Feniks” (1999), Ikar 2000, „Totus”, zwany „katolickim Noblem” (za 2001) oraz tytuły, m.in: Kawalera Orderu Uśmiechu (1996), doktora honoris causa KUL (1999); medale, ordery, krzyże, m.in: Medal im. Janusza Korczaka (1980), Order „Polonia Mater Nostra Est” (1999), Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski (2006 pośmiertnie).

,,Wierzę w radość" to kolejny tom w serii po bestsellerowych tytułach ,,Wdzięczność do końca", ,,Tylko miłość się liczy", ,,Bogu się mówi – TAK" , ,,Słowa najważniejsze" oraz ,,Wiersze z szuflady." Antologia składa się z wierszy i osobistych refleksji ks. Jana Twardowskiego związanych z różnymi odcieniami radości. Oprócz znanych tekstów z innych publikacji, trzynaście zostało opublikowanych po raz pierwszy. 

Ks. Jan Twardowski pokazuje, że można śmiać się z własnych słabości. Radość można odnaleźć w duszy innego człowieka, wydarzeniach ze swojego życia, podczas oddawania czegoś innym, wyrzekania się siebie dla kogoś. Radować się można ładną pogodą, wiosennymi kwiatami, powrotem do zdrowia, ale najczęściej przeżywa się ją z kimś bliskim, kochanym. Radości można doznać pomimo smutków i cierpienia, ale nie można połączyć jej z przyjemnością, gdyż nie zawsze przyjemność jest radością. ,,Grudkę radości można znaleźć pośród różnych śmieci, przyjemności i zadowolenia czy udręki." Najlepiej przeżyć radość i zachować ją w swoim sercu na trudne chwile. ,,Czasem radości są płytkie, powierzchowne, grzeszne." Radość prawdziwa wypływa z wewnętrznego ładu i ufności do Boga. ,,Mogę być biedny, schorowany, obmówiony, a jednak jestem radosny, bo wiem, że Bóg mnie kocha, że jest Ktoś, kto mnie zrozumie, kto mi pomoże w moim największym cierpieniu czy nieszczęściu." Ks. Jan Twardowski w swoich wierszach pokazuje, że dni powszednie też mogą przynieść radość, więc ,,życzmy sobie radosnych wszystkich dni powszednich, dni z szarymi kartkami w kalendarzu, dni zachlapanych deszczem, dni z trudnościami, jakie nieraz przeżywamy, z naszą samotnością i krzyżem."

,,Wierzę w radość" trafnie wskazuje źródła radości i pokazuje, że można cieszyć się z codziennych drobiazgów, uśmiechów, zachwytów, jak też przeżywać radość wieczną, ewangeliczną. Antologia jest pięknie i bardzo starannie wydana, więc oprócz refleksji duchowych dostarcza też tych estetycznych. Serdecznie polecam:)


WPISY POWIĄZANE:

                                      
 


 

Tytuł: Wierzę w radość
Autor: ks. Jan Twardowski
Liczba stron:224
Wymiary:125 x 195 mm
Oprawa:twarda
ISBN:978-83-8065-213-2
Rok wydania:2018
Wydanie:Pierwsze
Wydawnictwo:Wydawnictwo Świętego Wojciecha
Rodzaj:książka

Cytaty: str.23, 47,50,79

sobota, 17 marca 2018

,,MIEJSCE I IMIĘ" - MACIEJ SIEMBIEDA


Miejsce i imię
Źródło

Maciej Siembieda - pisarz i reportażysta, trzykrotny laureat nagrody Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich w kategorii reportażu od trzydziestu lat prowadzi dziennikarskie śledztwa historyczne, a ich efekty publikuje w ,,Polityce", ,,Tygodniku Kulturalnym", ,,Odrze", paryskiej ,,Kulturze" oraz książkach, w których fikcję literacką umiejętnie łączy z prawdą historyczną. Najnowsza powieść sensacyjna pt.,,Miejsce i imię" sięga czasów II wojny światowej i Holocaustu.

Detektyw Jakub Kania, były prokurator IPN, otrzymuje od Instytutu Pamięci Jad Waszem w Jerozolimie zlecenie odnalezienia miejsca pochówku holenderskich Żydów zamordowanych w  obozie koncentracyjnym na Górze św. Anny. Wkrótce odkrywa, że generał SS Albrecht Schmelt w wydzielonej i niedostępnej części obozu ukrył szlifiernię diamentów, z której czerpał osobiste zyski. Żydzi podmieniani w czasie transportu do Auschwitz trafiają do strefy wydzielonej obozu Schmelta. Instytut nie zdaje sobie sprawy, że uległ sprytnej manipulacji osób, które chcą zapanować nad rynkiem diamentów i nie zrezygnują dopóki tego nie osiągną.

Autor stworzył wielowątkową powieść, której akcja toczy się od lat 20-tych XX wieku, poprzez okres II wojny światowej, aż po współczesność. Wraz z licznymi bohaterami przemierzamy ulice Amsterdamu,Warszawy oraz Jerozolimy. Z pośród bohaterów moją sympatię szczególnie zyskał inteligentny, skrupulatny i dociekliwy Jakub Kania, który pracował dla dyskretnej sekcji instytutu Jad Waszem, tzw. referatu cieni. Wcześniej Kania pracował dla Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu. Prawnik ze znajomością historii i doświadczeniem śledczym był tam bardzo pożądany, ale ostatecznie wybrał Jad Waszem, gdyż wydawało mu się, że praca w instytucie zapewni mu spokój, pozwoli na ulubione rozwiązywanie zagadek z przeszłości, przeszukiwanie archiwów i częste przebywanie w domu z żoną i trzyletnią córeczką. Wyjazdy do Izraela miały odbywać się tylko od czasu do czasu. Zbadanie zagadki hitlerowskiego obozu na Górze Świętej Anny powiązane z Winklerem, esesmanem ze Strzelec Opolskich okazało się być jednak niebezpieczną pracą. Obóz należący do Organizacji Schmelta jeszcze przed końcem wojny został zlikwidowany, a komendant Albrecht Schmelt miał wystawione akty zgonu z Berlina, ze Szklarskiej Poręby i z Warmbronn. Trzy razy umierał? Wzruszyła mnie historia Dawida Schwartzmana, Żyda który wymyślił genialny i nowatorski szlif diamentów. Doskonale wiedział, gdzie i pod jakim kątem spiłować surowy diament, by wydobyć z niego największy blask. ,,Jedna trzecia amsterdamskich Żydów zajmowała się szlifowaniem diamentów i dla połowy z nich Schwartzman był geniuszem, a dla pozostałych szarlatanem." Pojawienie się w jego życiu Marty Nagler rozświetliło jego mroczny i zimny świat. Na przykładzie Oscara Rhode, inspektora tajnej policji hitlerowskiej można zobaczyć, jak plądrowano prywatne sejfy i kolekcje biżuterii amsterdamskich bogaczy. Gdy utworzono getto Rhode do obrabowania miał sto tysięcy mieszkańców miasta z zaszytymi w ubraniach kosztownościami. ,,Oscar Rhode pracował w pocie czoła, z niemiecką solidnością, nie nadążając kontrolować liczby zer na swoim szwajcarskim koncie."

,,Miejsce i imię" to niezwykle wciągająca, wielowątkowa i dynamiczna powieść sensacyjna. Groby, tajemnice, ukryty spisek, konspiracja, skorumpowani policjanci, płatni mordercy, ryzykowne śledztwo i historia holenderskich szlifierzy diamentów połączone precyzyjną nicią zależności. Powieść przemyślana, dopracowana w szczegółach, pełna ciekawostek historycznych umiejętnie wplecionych w fabułę sprawia, że nie można oderwać się od czytania:)






Tytuł: Miejsce i imię
Autor: Maciej Siembieda

Cykl: Jakub Kania (tom 2)
Wydawnictwo: Wielka Litera
Data wydania:14 marca 2018
ISBN: 9788380322363
Liczba stron: 488

Kategoria: thriller/sensacja/kryminał
Cytat: str. 177, 26 

piątek, 9 marca 2018

,,NIEZNANA TERRORYSTKA"-RICHARD FLANAGAN


tyl Nieznana terrorystka
Źródło

Współczesne Sydney. Doll, dwudziestosześcioletnia tancerka erotyczna po nocy spędzonej z przystojnym nieznajomym nagle odkrywa, że jest główną podejrzaną w sprawie podłożenia bomb na stadionie Homebush, z którego ewakuowano widzów. W telewizji i prasie ukazują się kolejne doniesienia na jej temat, wyciągane są na światło dzienne mało znaczące epizody z życia. Spirala strachu przed terrorystką i lawina oskarżeń mnożą się z każdą kolejną emisją wiadomości. Doll musi coś zrobić, by powstrzymać ten obłęd i udowodnić swoją niewinność. Czy wygra z medialną nagonką? Czy oczyści swoje imię z podejrzeń?

Richard Flanagan w najnowszej powieści kreśli bezlitosny portret współczesnego społeczeństwa. Konsultanci od bezpieczeństwa, terroryzmu i polityki komentują swoje uwagi, a lakoniczne komunikaty policyjne i rządowe powtarzane są, a następnie rozpowszechniane w mediach lotem błyskawicy. Wszyscy udają, że w tym zawirowanym nonsensie da się przewidzieć przyszłe wydarzenia, a tak naprawdę wiadomości oparte są na plotkach i strachu przed nieznanym. Ludzie korporacji, senatorzy, projektanci, finansiści, prawnicy leją wazelinę w rozmowach między sobą i powtarzają to, co wyczytali w Sydney Morning Herald, a ponadto  muszą podczas spotkań ,,wystawić na defiladę tyle różnych myśli, obejrzeć tyle filmów, przeczytać tyle książek, zobaczyć tyle wystaw i sztuk teatralnych," bo jeśli nie połkną tego całego świata, to towarzystwo potraktuje ich jak głupich ignorantów niemających podstaw do odzywania się i wyrażania opinii. Wszechwładne plotki ,,zmieniają wiedzę na pieniądze i władzę, wyrafinowane sposoby sondowania cudzej pozycji i statusu, przebiegłe poszukiwanie aliansów, tworzenie łańcuchów protekcji i nieustanne wywyższanie się" to chleb powszedni współczesnego społeczeństwa. Przerażające, ale jakże prawdziwe w wielu kręgach.

Podobało mi się, jak autor ,,zderzył" ze sobą ludzi mieszkających w nowo wybudowanych designiarskich apartamentowcach w jednej części miasta z ćpunami, prostytutkami, zboczeńcami i bezdomnymi z drugiej części Sydney. Te dwa nieprzystające do siebie światy łączył Billy Tongijczyk swoim barem Chairmans Lounge, gdzie huczała  ogłuszająca breakbeatowa muzyka doof, półnaga kobieta obsługiwała kasę przy wejściu, tu i ówdzie stały fioletowe stoły do tańca wyposażone w mosiężną rurę, a napaleni faceci z różną zawartością portfela szukali wyrafinowanych pokus erotycznych. Czyżby wszystko w życiu sprowadzało się do zdobywania pieniędzy i poszukiwania ekscytującego seksu?

,,Nieznana terrorystka" to niepokojąca, smutna i zmuszająca do refleksji powieść, o której trudno zapomnieć. Dosadny język, wiarygodne postacie głównych bohaterów i narastające napięcie przy akompaniamencie rozpowszechnianych plotek sprawia, że książkę czyta się z wielkim zainteresowaniem, bo jest odbiciem nie tylko australijskiej rzeczywistości, ale także naszej europejskiej. Zachęcam do przeczytania książki Richarda Flanagana:)




WPISY POWIĄZANE: ,,Pragnienie"-Richard Flanagan

Tytuł: Nieznana terrorystka
Autor: Richard Flanagan
Tłumaczenie: Maciej Świerkocki
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Tytuł oryginału: The Unknown Terrorist
Data wydania:14 lutego 2018
ISBN: 9788308064672
Liczba stron: 336
Kategoria: Literatura piękna
Cytaty: str. 29

poniedziałek, 5 marca 2018

,,PO WSZE CZASY"-IWONA MENZEL


Po wsze czasy 500
Źródło

Białystok po upadku powstania styczniowego. Szesnastoletnia Augusta z Darmstadt wychodzi za mąż za starszego o trzydzieści lat Justusa Simmonisa i zamieszkuje z nim w majątku Zazulki. W obcym kraju czuje się nieszczęśliwa, samotna i trudno jej się odnaleźć w roli żony. Płaski, bagienny teren i liczni Żydzi mieszkający w mieście budzą w niej odrazę. Augusta ucieka w świat fantazji, stara się odkrywać tajemnice ukryte w Zazulkach, a szczególnie interesuje ją zamknięty od prawie pół wieku pokój z mundurem poległego w powstaniu listopadowym Franciszka i jego historia. Kolejne wydarzenia sprawiają, że uporządkowany świat młodej kobiety drży w posadach i przekracza jej wszelkie wyobrażenia.

Iwona Menzel malowniczo przedstawiła Białystok i jego okolice w okresie po upadku powstania styczniowego. Błotniste gościńce, chaotyczna zabudowa, przeganiane ulicami świnie, nędzne chałaty biedoty, kołtuniaste łby parobków, a z drugiej strony piękne rezydencje fabrykantów, liczna służba i rozmach w każdej postaci. Najwięcej mieszkańców było pochodzenia żydowskiego, a najmniej było Rosjan, którzy jednak zajmowali najważniejsze stanowiska. Polacy, którzy żyli w swoim własnym świecie, zatopieni w szaleńczych marzeniach o odzyskaniu dawnej potęgi trzymali się razem. Silna kolonia niemiecka, która powstała, gdy wielu niemieckich fabrykantów przyjechało do Białegostoku po powstaniu listopadowym, kiedy rząd rosyjski zaproponował dogodne warunki osiedlenia tworzyła odrębną enklawę. Justus Simmonis, fabrykant sukna był jednym z osadników i dorobił się wielkiego majątku. Augusta uważała miasto za brudne, brzydkie i obce, ale akceptowała wszystkie formy chwalenia Boga. Ze zrozumieniem podchodziła do tego, że obok siebie stały cerkwie, kościoły, synagogi, kirchy i meczety.

Po raz pierwszy czytałam powieść, w której autorka tak realistycznie oddałaby życie codzienne ludzi po upadku powstania styczniowego. Iwona Menzel zrobiła to bardzo naturalnie i zgodnie z prawdą historyczną. Kosy i strzelby myśliwskie nie miały szans z karabinami i armatami, choć Polacy odznaczyli się wielkim duchem bojowym i walczyły nawet kobiety. Złapanych powstańców wieszano albo zsyłano na Sybir, majątki konfiskowano, kościoły zamykano. Polacy przeżywali żałobę narodową i byli rozgoryczeni porażką. Niektórzy wybijali salony na czarno i wykańczali srebrną pasmanterią, jak w kaplicy żałobnej. Kobiety ubierały się na czarno i nosiły biżuterię z hebanu, obsydianu w formie łańcuchów, kajdan i koron cierniowych. ,,Nawet kółka do serso owijane są czarno-białą wstążką." Przez Białystok raz na tydzień przechodzili zesłańcy. Skuci kajdanami wysyłani byli na Sybir, szli miesiącami przez Moskwę, Kazań, Torusk, do Czyty. Po drodze wielu umierało. Wstrząsające były dla mnie losy rodziny Horodyńskich. Cała rodzina zginęła z rąk moskiewskich siepaczy. Kajetana powiesili Kozacy na podwórcu, jego brat Karol zginął w Warszawie, na stokach Cytadeli. Starszy syn, Antoni zginął pod Siemiatyczami, na początku powstania. Syn średni, Jędrzej, aż do końca był z księdzem Brzóską i Kozacy zasiekli go szablami pod Sokółką. Najmłodszy, Jakub był wikarym i za patriotyczne kazania Moskale zamurowali go żywcem w przydrożnej kapliczce pod Choroszczą. Zięcia Kajetana, Franciszka zesłano na Sybir. Jego żona, Katarzyna podążała za nim, ale po drodze zmarła. Dziadek Horodyński prawie stuletni po kilku miesiącach zesłania zmarł w Irkucku. 

Autorka ciekawie ukazała związek młodziutkiej dziewczyny ze starszym mężczyzną i wszystkie problemy z tego wynikające. Justus Simmonis mieszkał w wielu krajach, widział wiele kobiet, ale żonę chciał mieć z Hesji, w której jego przodkowie założyli hodowlę jedwabników. Ostatecznie na żonę wybrał Augustę. Początkowo w trosce o jej wygodę i rozrywki zabierał ją do modnych restauracji, opery i teatru. Poza sadzaniem jej na swoich kolanach nie wymagał od niej nic więcej. Jego cierpliwość skończyła się, gdy zamieszkali w Zazulkach, które otoczone były lasami i bagnami. Miał wtedy pewność, że Augusta nigdzie nie ucieknie.W czasie pożycia małżeńskiego kobieta zawzięcie broniła się i gryzła, ale z upływem tygodni jej opór słabł i przeszedł w cichą rezygnację. Simmonis zakomunikował wprost żonie, że oczekuje od niej bezwarunkowego podporządkowania  i zaspokajania jego potrzeb. Augusta miała zrezygnować z własnych planów i dbać o szczęście męża. Samotna, nieszczęśliwa i czująca wstręt do męża coraz bardziej żyła w nierealnym świecie fantazji.

,,Po wsze czasy" to rewelacyjna powieść historyczna z elementami romansu. Bohaterska walka o niepodległość, miłość romantyczna i pragmatyczna, bohaterowie z krwi i kości budzący emocje, zachowany realizm historyczny oraz wartka akcja sprawiają, że nie można się od książki oderwać. Serdecznie polecam:)





Tytuł: Po wsze czasy
Autor: Iwona Menzel
Wydawnictwo: Wydawnictwo MG
Data wydania: 28 lutego 2018
ISBN: 9788377794487
Liczba stron: 200
Kategoria: literatura współczesna
Cytaty: str.37