Pamiętam jeszcze czasy kiedy telefony komórkowe i poczta e-mail nie były tak dostępne jak obecnie.
W czasie przymusowej rozłąki prowadziliśmy z Ukochanym tradycyjną korespondencję. Pisaliśmy długie listy, w których staraliśmy się przekazać to, co nam się przytrafiło danego dnia, opisywaliśmy stan swoich uczuć, planowaliśmy co będziemy robić jak się spotkamy. Pamiętam z jaką niecierpliwością czekałam na list...
Nic więc dziwnego, że sięgnęłam po powieść epistolarną pt. ,,Nie dochodzą tylko listy nienapisane,, jednego z najwybitniejszych współczesnych rosyjskich pisarzy Michaiła Szyszkina.
Źródło zdjęcia: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/199223/nie-dochodza-tylko-listy-nienapisane |
Sasza i Wołodia poznają się na letnisku i przeżywają swoją pierwszą miłość. Kiedy wybucha wojna w Chinach chłopak musi wyjechać i brać w niej udział. Zaczynają pisać do siebie listy, które początkowo są wspomnieniem tego co razem przeżyli, a później odzwierciedlają ich dzieciństwo i teraźniejszość, w której się znajdują. Ich życie biegnie dwoma torami, a do spotkania dochodzi tylko za sprawą listów przychodzących nieprzerwanie latami.
,,Jedyny mój! Jakże mi Ciebie brakuje!
Każdy Twój list czytam mnóstwo razy i wszędzie, gdzie są kropki, składam całusy.
I żyję tylko od listu do listu.
Przechodzę nieraz koło pomnika, pomnik jest, a gdzie jest nasze spotkanie?
Ciągle szukam jakiegoś usprawiedliwienia, dlaczego teraz nie ma Cię tutaj, nie ma Ciebie ze mną. Nie objaśnienia, tylko usprawiedliwienia. Bo jeżeli tak jest, to musiało to być do czegoś potrzebne.,,
Saszeńka w listach opisuje swoją codzienność, naukę, potem pracę w szpitalu, opiekę nad chorymi rodzicami, spotkania z mężczyznami i przyjaciółką, a także cierpienia związane z brakiem dziecka.
Wołodia pisze o okrucieństwach wojny, o pierwszej walce, o codziennym życiu na froncie, chorobach i strachu, który towarzyszy mu każdego dnia.
Obydwoje tak naprawdę dopiero za sprawą listów poznają się i uświadamiają sobie, że nie mogą bez siebie żyć. Bardzo za sobą tęsknią i w każdej wolnej chwili piszą, aby w ten sposób być razem.
,,W gruncie rzeczy to chciałem powiedzieć, że z każdym dniem kocham Cię coraz bardziej. Po prostu nie umiem opisać tego, co czuję. Gdybyśmy teraz byli razem, ująłbym w dłonie Twoją twarz i ucałował - to by znaczyło o wiele więcej niż to, co wypisuję na tych kartkach, które się kończą, zanim powiedziałem cokolwiek sensownego.
Mówiłem Ci nieraz: ,,Kocham Cię". Ale teraz mi się wydaje, że mówię Ci to po raz pierwszy. Bo teraz kocham Cię całkiem inaczej. Słowa są te same, ale mają dla mnie większą wagę.
Tak mi teraz lekko, radośnie, bo wiem-będziesz na mnie czekała, żeby nie wiem co się miało stać!
Kocham Cię.,,
Listy pozwalają im przetrwać najtrudniejsze chwile, rozterki, cierpienie, okropności wojny, śmierć najbliższych, ale też przeżywać najdrobniejsze radości i sukcesy, zatrzymać czas choć na chwilę.
Każdy z nas mógłby utożsamiać się z bohaterami tej powieści, gdyż problemy w niej poruszane są uniwersalne i przedstawione bardzo urokliwym językiem, ale nie trącą banalnością.
Serdecznie polecam:)
,,Jedyny mój! Jakże mi Ciebie brakuje!
Każdy Twój list czytam mnóstwo razy i wszędzie, gdzie są kropki, składam całusy.
I żyję tylko od listu do listu.
Przechodzę nieraz koło pomnika, pomnik jest, a gdzie jest nasze spotkanie?
Ciągle szukam jakiegoś usprawiedliwienia, dlaczego teraz nie ma Cię tutaj, nie ma Ciebie ze mną. Nie objaśnienia, tylko usprawiedliwienia. Bo jeżeli tak jest, to musiało to być do czegoś potrzebne.,,
Saszeńka w listach opisuje swoją codzienność, naukę, potem pracę w szpitalu, opiekę nad chorymi rodzicami, spotkania z mężczyznami i przyjaciółką, a także cierpienia związane z brakiem dziecka.
Wołodia pisze o okrucieństwach wojny, o pierwszej walce, o codziennym życiu na froncie, chorobach i strachu, który towarzyszy mu każdego dnia.
Obydwoje tak naprawdę dopiero za sprawą listów poznają się i uświadamiają sobie, że nie mogą bez siebie żyć. Bardzo za sobą tęsknią i w każdej wolnej chwili piszą, aby w ten sposób być razem.
,,W gruncie rzeczy to chciałem powiedzieć, że z każdym dniem kocham Cię coraz bardziej. Po prostu nie umiem opisać tego, co czuję. Gdybyśmy teraz byli razem, ująłbym w dłonie Twoją twarz i ucałował - to by znaczyło o wiele więcej niż to, co wypisuję na tych kartkach, które się kończą, zanim powiedziałem cokolwiek sensownego.
Mówiłem Ci nieraz: ,,Kocham Cię". Ale teraz mi się wydaje, że mówię Ci to po raz pierwszy. Bo teraz kocham Cię całkiem inaczej. Słowa są te same, ale mają dla mnie większą wagę.
Tak mi teraz lekko, radośnie, bo wiem-będziesz na mnie czekała, żeby nie wiem co się miało stać!
Kocham Cię.,,
Listy pozwalają im przetrwać najtrudniejsze chwile, rozterki, cierpienie, okropności wojny, śmierć najbliższych, ale też przeżywać najdrobniejsze radości i sukcesy, zatrzymać czas choć na chwilę.
Każdy z nas mógłby utożsamiać się z bohaterami tej powieści, gdyż problemy w niej poruszane są uniwersalne i przedstawione bardzo urokliwym językiem, ale nie trącą banalnością.
Serdecznie polecam:)
Chętnie przeczytam. Listy były super mam jeszcze kilka w szufladzie otrzymanych z 10 lat temu, żal tak pięknej tradycji :)
OdpowiedzUsuńTeż trzymam korespondencję z dawnych lat. Po latach miło się je wyjmuje i czyta ponownie:)
UsuńPodoba mi się widoczny uniwersalizm w tej książce. Chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńAkcja tej powieści mogłaby przebiegać w różnych okresach czasowych, mogłyby to być różne wojny i codzienność jak najbardziej współczesna.
UsuńTęsknota, miłość, strach...to uniwersalne odczucia.
No cóż, mi się powieść epistolarna kojarzy z... "Cierpieniami młodego Wertera"... Ale na tę książkę chętnie się skuszę :)
OdpowiedzUsuńCzyta się dużo lepiej niż ,,Cierpienia....":)
UsuńJak ja uwielbiałam pisać listy jak byłam mała :) Szczerze mówiąc trochę mi teraz tego brakuje...
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa tej książki i chętnie po nią sięgnę :)
Kiedyś też pisałam dużo listów, a teraz to tylko czasem do Cioci, która mieszka daleko, ma już swoje lata i nie obsługuje poczty e-mail. To już inne czasy.
UsuńAchhh... też pamiętam naszą korespondencję z M. gdy był w wojsku:)))
OdpowiedzUsuńWtedy też mi się wydawało, że czas leci od listu do listu...
Świetna pozycja dla lubiących takie klimaty!
Dobrego dnia!
Też mam między innymi listy z wojska. Czasem je wyjmuję, czytam fragmenty....miłe wspomnienia:)
UsuńMiłego dnia:)
Myślę, ze może być to fajna książka! Jeśli mowa o listach, pomyślałąm sobie, ze fajnie by było dostać list lub go napisać jak kiedyś.... i wysłać go w pięknej kopercie... ach... Pięknych jesiennych chwil kochana
OdpowiedzUsuńTo z pewnością byłaby miła niespodzianka:)
UsuńJeśli ta książka Ci się podobała, to polecam "Listy z wyspy zwanej Niebem", na pewno przypadnie Ci do gustu. Jest to powieść zawierająca wyłącznie listy i jest naprawdę wzruszająca i ciekawa :)
OdpowiedzUsuńhttp://pasion-libros.blogspot.com/
Dziękuję za polecenie kolejnej książki w tym stylu. Zapisuję tytuł i będę szukać:)
UsuńNie lubię opowieści w formie listów, ale tematyka wydaje się ciekawa. :-)
OdpowiedzUsuńDla mnie była bardzo ciekawa:)
UsuńPowiem ze zainteresowałaś mnie tą książką, będę się za nią rozglądać.
OdpowiedzUsuńPolecam:)
UsuńJa nadal mam schowane listy, które pisaliśmy do siebie ponad 10 lat temu, gdy mój M. był w wojsku... Może kiedyś je przeczytamy i padniemy ze śmiechu...:)))
OdpowiedzUsuńŚwietna książka dla lubiących takie klimaty.
Udanego tygodnia!
Przeglądam czasami z Mężem dawne listy i pokazujemy je starszemu Synkowi. Czasem się śmiejemy, czasem zadumamy...
UsuńJako nastolatka uwielbiam pisać listy do koleżanek i kolegów. Teraz w dobie telefonów komórkowych i internetu pozostało mi jedynie wspomnienie i piękna pamiątka.Ale co do książki chętnie ją poznam, gdyż jej fabuła oraz twoja zachęcająca rekomendacja skutecznie mnie kuszą.
OdpowiedzUsuńPowinna Ci się podobać.
UsuńPamiętam te czasy kiedy pisało się, dostawało, czekało, chowało listy :)) to była piękna tradycja, szkoda, że w zaniku, ale mnie ciągle zdarza się list dostać i napisać :))
OdpowiedzUsuńPamiętam to zaglądanie do skrzynki na listy za każdym razem jak obok niej przechodziłam:)
UsuńLubię czytać listy. Jak na nią trafię to z pewnością przeczytam :)
OdpowiedzUsuńPowinnaś być zadowolona z lektury:)
UsuńDzieje ludzkie, ciekawe.
OdpowiedzUsuńUczucia zawsze żywe, w każdej epoce.
UsuńTo coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę:)
UsuńNaprawdę interesujący tytuł i treść :)
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz takie powieści, to będziesz zadowolona z lektury:)
UsuńMam nadzieję, że trafię gdzieś tę książkę. Kiedyś piękne listy się posało, czekałam zawsze z biciem serca. Dziś tego brakuje, szybki kontakt i częsty zabija cała tajemnicę. Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńListy pisane ręcznie wiele zdradzały emocji, jakieś literki rozmazane przez łzę, jakiś rysunek w rogu kartki....niezapomniane:)
UsuńCieszę się, że tak pozytywnie odebrałaś tę książkę. Mnie zaintrygowała już samym tytułem i ciekawa jestem czy i treść mi się spodoba.
OdpowiedzUsuńTo prawda sam tytuł i okładka przyciągają:)
UsuńA tak swoją drogą, to zaczęłam się zastanawiać, kiedy ja ostatni raz napisałam jakiś list? Już wiem, dlaczego te moje nie dochodzą. :P
UsuńCiekawa lektura, listy czytać lubię :)
OdpowiedzUsuńJa także:)
UsuńMam tę książkę w domu. Efekt niedawnej wymiany na LC. Jestem jej ogromnie ciekawa. Listy, wojna- to moje klimaty..
OdpowiedzUsuńLubimy podobny klimat w literaturze:)
UsuńLektura dla mnie, jak widzę. :) Uwielbiam pisać (a jeszcze bardziej - dostawać) listy! W sumie najwięcej rozmówczyń znalazłam właśnie tutaj, w blogosferze, więc gdybyś kiedyś chciała trochę popisać, chętnie wymienię się adresami. ;)
OdpowiedzUsuńW blogosferze można spotkać ludzi z podobnymi zainteresowaniami i pasjami, co pozwala na wymianę myśli, spostrzeżeń:) Dziękuję za propozycję:)
UsuńChyba nie dla mnie... Do tego niezbyt często mam odpowiedni nastrój na rosyjskie książki. One taki specyficzny styl mają...
OdpowiedzUsuńSzyszkina krytycy porównują do Nabokova. Specyficzny klimat rosyjski, to prawda.
UsuńZ chęcią bym przeczytała tę książkę:) Listy są takie intymne, mają swój klimat. Dziś już chyba prawie nikt ich nie pisze.
OdpowiedzUsuńListy są bardzo intymne, skierowane tylko do adresata.
UsuńListy chyba każdy lubi. Sama pamiętam jak to było kiedyś...gdy pisało się ich dużo i tak samo dużo dostawało :). Szkoda że to już przeminęło.
OdpowiedzUsuńKsiążka ciekawa, aczkolwiek nie wiem czy dla mnie. Będę pamiętać o tej pozycji :).
Kiedyś dostawało się dużo listów, a teraz jak przyjdzie jakaś kartka lub list to już wydarzenie:)
UsuńTroszkę tęsknie za czasami, kiedy pisało się listy. Dzisiaj cieszę się na każdą kartkę, którą znajdę w swojej skrzynce.
OdpowiedzUsuńA książkę chętnie poznam.
Skrzynki na listy są zapełnione teraz głównie rachunkami i reklamami.
UsuńNie znam jeszcze tego pisarza, choć literaturę naszych wschodnich sąsiadów bardzo lubię. Chętnie sięgnę po tę książkę :-)
OdpowiedzUsuńTeż lubię sięgać po literaturę rosyjską:)
Usuńlisty miały swój czar,szczególnie miłosne,do dziś mam listy od męża:)
OdpowiedzUsuńEch to były piękne czasy!!
Pozdrawiam serdecznie
Miło poczytać po latach takie listy miłosne od męża. Też takie trzymam na pamiątkę:)
UsuńPozdrawiam:)
Nie znam Tej książki, ale chętnie ja przeczytam jak tylko do niej dotrę. A listy miłosne (jak koko1971) od swojego męża, trzymam w specjalnym, pudełeczku na pamiątkę. Może kiedyś moje wnuczki będą chciały do nich zajrzeć?. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZ pewnością listy będą piękną pamiątką-pamiętnikiem dla wnuczek:)
UsuńChyba każdy lubi listy, odkrywają one duszę autora, chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńJak najbardziej zachęcam:)
UsuńTeż pamiętam te stare dobre czasy, gdy telefony komórkowe nie były tak popularne, uczucie gdy wreszcie otrzymywało się list, na który oczekiwało się bardzo długo nie ma sobie równych ;) w książce oczarowała mnie okładka i bardzo chciałabym ją przeczytać
OdpowiedzUsuńOkładka taka w stylu retro, też zwróciła moją uwagę:)
UsuńOch, zapowiada się wspaniale! Dziękuję Ci bardzo za zwrócenie uwagi na ten tom, inaczej pewnie nigdy udałoby mi się na niego trafić :)
OdpowiedzUsuńProszę bardzo:) Polecam się na przyszłość:)
UsuńBrzmi zachęcająco.
OdpowiedzUsuńTytuł cudowny a fabuła zachęcająca ;) Zdecydowanie zapoluję.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Udanego polowania. Pozdrawiam:)
UsuńTytuł kojarzę, jednak nie myślałam, że treść może być tak ciekawa. Chętnie zajrzę, gdy tylko nadarzy sie ku temu okazja :)
OdpowiedzUsuńWarto się skusić i przeczytać:)
UsuńZapowiada się ciekawie:) Och, ja też pisałam kiedyś listy. A te otrzymane trzymam w jednej czy dwóch puszkach i od czasu do czasu zerkam do nich, by sobie przypomnieć, jak fajnie było korespondować z kimś, kto mieszkał ponad 300 km dalej...
OdpowiedzUsuńBezcenne pamiątki i czytając stare listy przypominają się dawne emocje, myśli:)
UsuńJa już niestety nie należę do pokolenia, w którym się pisało listy, a szkoda, bo miło tak czasami by było wyjąć sobie z pudełeczka i poczytać. Zostają mi listy mamy i babci ;)
OdpowiedzUsuńPisząc z kimś regularnie e-maile też można zgromadzić pokaźną korespondencję i mając w pamięci powieść ,,Samotność w sieci,, może ona budzić wiele emocji nawet takim mechanicznym wydrukiem.
UsuńSama niestety nigdy nie prowadziłam obszernej korespondencji w czasach, gdy jeszcze pisało się listy"papierowe", ale chyba dlatego, że zawsze byłam raczej mało otwarta a już na papier nie potrafiłam przelewać swych emocji i do dzisiaj tak mam.
OdpowiedzUsuńAle cudze listy lubię czytać a Szyszkina jeszcze nie znam więc może......poszukam w bibliotece chociaż nie wiem czy mam na co liczyć.
Patrząc na to co czytasz, to myślę, że ta pozycja przypadnie Ci do gustu:)
UsuńDo dziś mam zachowaną obszerną korespondencję licealistki i studenta AGH, to my, ja i mój mąż- jest co poczytać, chyba wrócę do tej lektury po 35 latach;-))))
OdpowiedzUsuńZ pewnością będzie co czytać i wspominać:)
UsuńNie wiem dla czego, ale mam jakiś uraz do rosyjskiej literatury... muszę się chyba kiedyś z tym zmierzyć, bo twoja recenzja mnie zachęca:)
OdpowiedzUsuńWarto przełamać uprzedzenia:)
Usuń