niedziela, 25 stycznia 2015

,,MAŁA ZAGŁADA,, - ANNA JANKO

Dziedziczymy kolor oczu, włosów, skłonności do chorób, ale stwierdzenie, że można odziedziczyć strach po przodkach budzi w nas zdziwienie. Nie dowierzamy naukowcom, zastanawiamy się, jak to jest możliwe, że w kodzie DNA może dochodzić pod wpływem traumatycznych przeżyć do zmian, które z kolei zostaną przekazane kolejnym pokoleniom.  Jest to swego rodzaju dziedziczenie złych przeżyć, strachu i psychoz.
Anna Janko-poetka, pisarka, felietonistka jest żywym przykładem odziedziczenia traumy w drugim pokoleniu. W swojej książce pt. ,,Mała Zagłada,, stara się ,,wypisać-oswoić,, strach, ból i pamięć o tym co zostało utracone.


Źródło zdjęcia: http://www.wydawnictwoliterackie.pl/ksiazka/3121/Mala-Zaglada---Anna--Janko


Punktem wyjścia dla autorki stały się wydarzenia jakie miały miejsce 1 czerwca 1943 roku w Sochach na Zamojszczyźnie. Niemcy w tym dniu chodzili od domu do domu i zabijali mieszkańców, podpalali domostwa, a ostatecznego zniszczenia wioski dokonały samoloty. W ciągu kilku godzin przestała ona istnieć. Zniknęło z powierzchni ziemi 88 domów, a 200 osób straciło życie. Ocalała garstka dzieci i nieliczni dorośli. Wśród tej grupki znalazła się dziewięcioletnia Tereska Ferenc, mama Anny Janko. 
Terenia widziała śmierć swoich rodziców i sąsiadów, palące się domy. Nagle zniknął świat, który znała i została sierotą wraz z bratem Jasiem i siostrą Krysią-Kropką. Trzymając młodsze  rodzeństwo za rączki przeszła 6 km do Stolnikowizny, gdzie mieszkali dziadkowie. Dla dzieci zaczął się czas tułaczki, domów dziecka, głodu, samotności...

Pacyfikacja Zamojszczyzny. Czerwiec 1943 r. Zniszczona wieś Sochy. Wikimedia Commonsdp. Źr.: kolekcja zdjęć z II wojny światowej dr Marka Tuszyńskiego
Źródło zdjęcia: http://www.polskieradio.pl/9/396/Artykul/1359699,Powojenna-trauma-wyssana-z-mlekiem-matki Wikimedia Commons/dp. Źr.: kolekcja zdjęć z II wojny światowej dr Marka Tuszyńskiego
                                                             Zniszczona wieś Sochy.

Anna Janko starała się zebrać jak najwięcej informacji o ocalałych mieszkańcach Soch, rozmawiała z nimi, śledziła ich losy. Czytała również wspomnienia innych ocalałych, oglądała filmy dokumentalne, odwiedzała miejsca zagłady i obozy. Starała się to bestialstwo wojenne zrozumieć, zapamiętać, dotrzeć do niewygodnej prawdy. Połączyć cyfry w spisach zabitych i ocalałych z ich twarzami, imionami, historiami.
,,A jak wyglądały te imiona? Miały warkocze, piegi, uśmiechy szczerbate? Oczy czarne, oczy szare? Kołnierzyk wiązany, spodenki na szelkach?,,
Starała się ocalić od zapomnienia pojedyncze historie.

Przypomniała ludzi, którzy pomagali innym w okresie wojennej zawieruchy pomimo tego, że groził za to obóz koncentracyjny. Róża i Jan Zamoyscy pomogli wyciągnąć z obozu w Zwierzyńcu setki dzieci, które umierały tam z głodu i chorób. Zorganizowali cztery szpitale. Po wojnie zostali w peerelowskiej Polsce i borykali się z jej rzeczywistością choć mogli wyjechać do rodziny na Zachód.
 Czy ktoś pamięta o ich bohaterstwie? Czy upamiętniono ich w jakiś szczególny sposób? Zagłada była za mała, czy za mało było bohaterstwa? Jak to zrozumieć? Jak pojąć absurd historii?


http://przewodnikzamosc.pl/wp-content/uploads/2014/11/df4e7892c01614c25dae718194503eab.jpg
Źródło zdjęcia: http://przewodnikzamosc.pl/wp-content/uploads/2014/11/df4e7892c01614c25dae718194503eab.jpg
                                                              Róża Zamoyska
 
Dużo jest w tej opowieści bólu i krzywdy dzieci, naturalistycznych opisów. Trudno powstrzymać łzy.
,, Igranie z przerażeniem dziecka daje takim bestiom wiele radości. Bo dziecko ma bliżej do krawędzi otchłani i boi się zawsze ostatecznie.,, To co się dzieje w danej chwili jest dla dziecka ,,na zawsze,,
Dzieci soszańskie są przedstawicielami innych dzieci, które cierpiały i wciąż cierpią podczas wojen i konfliktów na całym świecie. Druga wojna światowa zakończyła się, ale trwają inne.

Autorka ukazuje intymne szczegóły z życia swojej rodziny, na które cieniem kładą się przeżycia jej mamy. Nawracająca depresja, płacz, ucieczka w sen i nadzieja, że po obudzeniu się cały przeżyty koszmar zniknie, jakby nigdy nie miał miejsca.  Nawracające poczucie opuszczenia w domu pełnym ludzi, ataki paniki nie związane z bieżącą chwilą. Gorsze dni przeplatają się z dobrymi.
Książka miała być poniekąd terapią dla Anny Janko i jej mamy, aby temat ,,przerozmawiać i wyrozmawiać na wylot,, Aby nie budził już takiego strachu, aby można było zatrzasnąć drzwi i nie bać się, że wojna znowu wybuchnie.

W książce ,,Mała Zagłada,, autorka zwróciła uwagę na groźbę stopniowego zafałszowywania prawdy historycznej. Niemcy utworzyli na terenach Polski obozy koncentracyjne, a współcześnie coraz częściej w języku angielskim pojawia się zwrot ,,polskie obozy koncentracyjne,,

Na koniec dodam, że narracja w książce prowadzona jest w formie rozmowy córki z matką. Język domowy przeplata się z ironią i sarkazmem. Książka jest bardzo ładnie wydana i zawiera zdjęcia.
Jest to smutna lektura, wstrząsająca, budzi bardzo silne emocje, wciąga i nie sposób o niej zapomnieć.
Uważam, że tę książkę powinien przeczytać każdy.


Za okazane zaufanie i możliwość przeczytania książki dziękuję serdecznie Pani Agnieszce 
z Wydawnictwa Literackiego:)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz