Źródło |
W podziemnym korytarzu kopalni węgla kamiennego ,,Gertruda" zostaje znalezione rozszarpane ciało młodej inżynier Franki Kulok. Wkrótce górnicy znajdują kolejne ciało z takimi samymi obrażeniami, tym razem mężczyzny. Na wszystkich pada strach i przerażenie, bo nie wiedzą, co ich może spotkać w rozległych korytarzach pod ziemią, gdy udają się do pracy. Może seryjnym mordercą jest ktoś z załogi? Może ktoś dostał się do kopalni z zewnątrz?
Śledztwo prowadzi prokurator Marcin Zalewski. Jednak z braku postępów w śledztwie, w porozumieniu z dyrektorem kopalni Mieczysławem Bugdołem, zostaje wprowadzony do kopalni, jako inspektor BHP, Andrzej Nakonieczny prywatny detektyw i właściciel małej firmy ochroniarskiej, a w przeszłości esbek, wyszkolony wywiadowca.
Nakonieczny jest samotny, co kilka dni jeździ na dializy, bo ma chore nerki, a do tego często jest cały poobijany, bo trudni się odzyskiwaniem długów dla mafii. Bugdoł ma do niego zaufanie, bo zna go z lat młodości i ze studiów, a do tego Nakonieczny ochrania obiekty kopalni. Ma on jeździć do kopalni i szukać tropów, rozmawiać i podpuszczać górników, by ustalić mordercę. W ślad za nim rusza też płatny morderca zwerbowany przez mafię, której naraził się detektyw. Atmosfera robi się coraz bardziej mroczna i gorąca.
Akcja tego kryminału z elementami ezoterycznymi toczy się w kopalnianych chodnikach. Nigdy nie czytałam takiego i była to dla mnie nowość. Autor bardzo realnie przedstawił życie górników w różnych jego aspektach. Od pracy na różnych stanowiskach w kopalni, delikatne kopalniane powiązania, po stosunki rodzinne i społeczne. Górnicy przemieszczają się z lampkami przy kaskach po ciemnych wyrobiskach, jak po znajomych ulicach, które ma się już podświadomie w pamięci. Ktoś nieobeznany szybko zgubiłby się w licznych korytarzach. W dialogach bohaterzy przechodzą od czasu do czasu z literackiej polszczyzny na gwarę śląską, co dodaje powieści odpowiedniego kolorytu i autentyczności.
,,Strachy. Ciemność zawsze ma w sobie organiczne strachy, które
wyłażą z niej, generowane seryjnie przez spanikowaną mrokiem
wyobraźnię."
Ciemne, kręte, śmierdzące korytarze, w których piszczą myszy i czekają na okruszki chleba. Ciurkająca woda w zupełnej ciszy... Ciemność, z której sączy się niepokój i podnosi włoski na karku od lęku... i grasujący seryjny morderca, który może zaatakować w każdej chwili. Wojciech Bauer doskonale stopniuje napięcie i ujawnia pierwotne ludzkie lęki, które budzą się pod wpływem zagrożenia, gdy podejście pragmatyczne zawodzi.
,,Pora chudych myszy" to nietypowy kryminał, który pod koniec przekształca się w horror i zaskakuje zakończeniem. Nieokreślony strach i zagrożenie, pełna napięcia akcja i realnie przedstawione środowisko górników to najważniejsze atuty tej książki.
Macie ochotę zagłębić się w podziemny labirynt i sprawdzić co się w nim kryje?
Jeśli tak, to zapraszam do lektury:)
Tytuł: Pora chudych myszy
Autor: Wojciech Bauer
Wydawnictwo: Videograf
Data wydania: 2016
ISBN: 9788378354604
Liczba stron: 336
Kategoria: thriller/sensacja/kryminał
Cytaty: str. 17
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz