Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wojna. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wojna. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 16 września 2019

,,DRAGI I WOJNA"-TERESA KOWALIK, PRZEMYSŁAW SŁOWIŃSKI



Narkomania jest obecnie jedną z największych plag w społeczeństwach wysoko rozwiniętych. Choć różne środki odurzające znane są od tysiącleci dopiero w II połowie XX wieku zaczęły stanowić zagrożenie dla milionów osób zażywających je oraz wpływać tragicznie na życie ich najbliższych.

Przemysław Słowiński i Teresa Kowalik w książce ,,Dragi i wojna. Narkotyki w działaniach wojennych" bardzo interesująco opisują historię substancji psychoaktywnych wykorzystywanych wśród prymitywnych narodów od północnych tundr do równikowych dżungli oraz w kulturach klasycznych i nowoczesnych cywilizacjach.

Wiele tysięcy lat temu ludzie zażywali środki odurzające, które wyszukiwali w naturalnie występujących substancjach. Pojęcie ,,narkotyki" powstało dopiero w czasie I wojny światowej. Obecnie zszokowały mnie informacje o tym, że morfina w Stanach Zjednoczonych w XIX wieku była tak samo powszechna jak alkohol. W latach czterdziestych i pięćdziesiątych ogólnie dostępna w USA amfetamina w odbiorze społecznym nie różniła się od mocnej kawy. Reklamowano ją w prasie, a lekarze zapisywali ją powszechnie osobom cierpiącym na otyłość, bo jednym z efektów  jej działania był brak łaknienia. Ludzie jeszcze wtedy nie zdawali sobie sprawy z uzależniającej siły tych środków. Nie wiedzieli o stopniowym wyniszczaniu psychicznym i fizycznym, o pokłutych rękach, zniszczonych nerkach, płucach, wątrobie czy zakażeniu wirusem HIV. Nie mieli pojęcia, że to równia pochyła do żebrania o działkę, kłamstwa, kradzieży, handlu własnym ciałem, rozpaczy, wykorzystania uczuć najbliższych i powolnego umierania...

W narkotykach nie ma nic romantycznego, nie ma szlachetności i przyjaźni, ale od dawna służyły człowiekowi, a ich wpływ na organizm człowieka wzbudzał zainteresowanie wśród wojska, gdzie masowo zaczęto je rozpowszechniać. Amfetamina, heroina, barbiturany, morfina, kokaina, crack i różne środki medyczne sprawiały, że żołnierze przez kilka dni z rzędu nie musieli jeść, spać, nie mieli wyrzutów sumienia, nie byli przygnębieni i zmęczeni, stawali się maszynkami do zabijania. Autorzy książki przytaczają bardzo wiele przykładów na stosowanie narkotyków podczas wojen. Podczas wojny trojańskiej za pomocą ,,napoju zapomnienia" łagodzono smutek i żal po poległych towarzyszach. Turcy, Arabowie i Mongołowie środkami pobudzającymi wspomagali wolę walki i tłumili lęk przed śmiercią. Hoplici greckiej falangi wdychali przed walką dym z makowych kulek, uodparniając się na ból po odniesionych ranach. Większość armii w historii faszerowała się narkotykami. Plemiona indiańskie przed bitwą wciągały ,,yopo". Inkowie pobudzali się liśćmi koki, Sikhowie, najlepsi hinduscy bojownicy wspomagali się opium. Trzecia Rzesza karała dotkliwie za używanie narkotyków, bo zagrażały one narodowemu socjalizmowi, ale równolegle żołnierze Wehrmachtu, Luftwaffe i Kriegsmarine funkcjonowali na metaamfetaminie dostarczanej bezpośrednio do armii. W XX wieku Amerykanie podczas wojny w Wietnamie palili marihuanę i wciągali kokę, a Rosjanie w Afganistanie heroinę i haszysz zapijali litrami wódki.

Przez długi czas narkotyki w armii traktowano jako element racji żywnościowych. Panzerschokolade-,,pancerną czekoladę"-czyli czekoladę z dodatkiem metaamfetaminy podawano niemieckiej armii podczas II wojny światowej w okrągłych, metalowych puszkach. Siłę jej działania żołnierze porównywali do kilku litrów kawy, a brytyjska prasa pisała o cudownej tabletce, która sprawia, że naziści są niepokonani. Narkotyki sprawiały, że żołnierze mieli nadludzkie siły i robili rzeczy, na które normalnie by sobie nie pozwolili. Zapominali często o swoim człowieczeństwie i stawali się robotami do zabijania. Trudne warunki żołnierskiego życia pod wpływem narkotyków znajdowały upust w bezsensownym okrucieństwie.

,,Dragi i wojna" to publikacja obszerna i bardzo ciekawa, dostarczająca wielu informacji o narkotykach oraz ich wykorzystaniu podczas wojen na przestrzeni epok. Początkowo nieufnie do niej podchodziłam, ale już po pierwszym rozdziale wciągnęła mnie i pochłaniałam jeden rozdział za drugim. Serdecznie polecam:)



Wpisy powiązane:
,Kobiety despotów"-Przemysław Słowiński
,,Kobiety wywiadu"-Przemysław Słowiński
,,Nikola Tesla. Władca piorunów"-Przemysław Słowiński, Krzysztof K. Słowiński
,,Władcy umysłów. Biografie niezwykłych ludzi, którzy wymyślili XXI wiek"-Przemysław Słowiński
,,Antoni Gaudi. Czarodziej architektury"-Przemysław Słowiński, Krzysztof K. Słowiński


Książkę można kupić w Księgarni Ludzi Myślących

Podobny obraz


Wydawnictwo Fronda

Tytuł: Dragi i wojna
Autor: Przemysław Słowiński, Teresa Kowalik
Wydawnictwo: Fronda
Data wydania: 21 sierpnia 2019
ISBN: 9788380794665
Liczba stron: 540
Kategoria: literatura faktu, publicystyka

wtorek, 24 marca 2015

,,DZIEWCZYNY WYKLĘTE" - SZYMON NOWAK


 ,,Dziewczyny wyklęte" Szymona Nowaka-historyka zajmującego się II wojną światową, to zbeletryzowane historie szesnastu dziewczyn walczących za Polskę w okresie II wojny światowej, a później w antykomunistycznym podziemiu.


Źródło zdjęcia: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/246126/dziewczyny-wyklete

Każdy rozdział w książce poświęcony jest jednej historii. Bohaterkami są nie tylko dziewczyny wyklęte, ale także chłopcy, a nawet ich dzieci, na których odbijała się przeszłość rodziców.

Jeden z rozdziałów przedstawia historię Stefanii Krupy ps.''Perełka" pochodzącej z Kuryłówki w powiecie leżajskim, której szczęśliwe dzieciństwo zostało przerwane przez wybuch II wojny światowej. 
Do konspiracji podziemnej armii, w której już działał jej o pięć lat starszy brat Michał wstąpiła w 1943 r. Początkowo brat starał się ją zniechęcić do wstąpienia w szeregi Narodowej Organizacji Wojskowej scalonej z Armią Krajową, ale Stefania nie ustąpiła i ostatecznie złożyła przysięgę z kilkorgiem innych osób w tajnej kwaterze. Jako pseudonim wybrała sobie określenie ,,Perełka", bo tak w dzieciństwie mówił do niej ojciec. W oddziale Józefa Zadzierskiego ,,Wołyniaka" była łączniczką, sanitariuszką, zajmowała się ochroną osób i zdobywaniem informacji.

W oddziale znalazła miłość swojego życia Aleksandra Pityńskiego ps. ,,Kula" pochodzącego z Ulanowa w powiecie niżańskim. Nocną porą w kościele oświetlonym tylko świecami wzięli ślub, którego świadkami był zastęp uzbrojonych i ubranych w polskie mundury żołnierzy z antykomunistycznych oddziałów partyzanckich. ,,Perełka" i ,,Kula" tułali się po lasach z oddziałem ,,Wołyniaka". Oprócz potyczek i akcji bojowych codziennie wystawieni byli na głód, pragnienie, choroby, zimno, wszy i brud. 
W drugiej połowie 1946 r. kiedy pętla komunistycznych wojsk zaciskała się coraz bardziej wokół malejącego z dnia na dzień  oddziału antykomunistycznego zginął ,,Wołyniak", a wraz z jego śmiercią nastąpił kres zorganizowanej działalności. Stefania i Aleksander  postanowili wówczas spróbować żyć w nienormalnych czasach komunistycznych, tym bardziej, że na świat miało przyjść ich dziecko. Zamieszkali w Ulanowie. 

Kiedy komuniści ogłosili powszechną amnestię dla żołnierzy konspiracji antykomunistycznej i byłych partyzantów ,,Kula" ujawnił się, by móc żyć spokojnie z rodziną i zapewnić im bezpieczeństwo. 
Niestety wraz z ujawnieniem rozpoczęły się lata gehenny dla niego i rodziny. W siedzibie UB w Nisku był bity pałkami, trzymany w lodowatej wodzie. Zwalniano go z więzienia w Rzeszowie, by za kilka dni zrobić nalot w domu, rewizję i znowu aresztować. W zimie ubecy wyrzucali rodzinę na mróz i trzymali pod lufami karabinów. Stefania dostała kolbą w pierś, gdy stawała w obronie katowanego męża.

,,Sześciu ubeków systematycznie biło ,,Kulę" pałkami i kolbami karabinów. Nie mógł się nawet zasłonić, ponieważ wcześniej skuto mu ręce z tyłu tułowia. Stał bezbronny, bosy i półnagi na śniegu, a uderzenia spadały na jego głowę i całe ciało. Krew bryzgała na wszystkie strony, a białe kalesony robiły się od niej coraz czerwieńsze. Czerwony był też śnieg pod jego stopami. Tak sponiewieranego wrzucili do samochodu i wywieźli w nieznane. Rankiem rodzina zbierała zakrzepłą i zamarzniętą krew Aleksandra ze śniegu do słoika, jak jakąś relikwię."

Świadkiem powtarzających się nalotów ubeckich był synek Andrzej. Chłopiec był szykanowany od najmłodszych lat w szkole, nazywany bandytą. Gdy był już nastolatkiem w 1967 r. bezpieka i ORMO przeprowadziły prowokację wymierzoną bezpośrednio w niego. Zaaranżowano bójkę. Andrzej stanął w obronie ojca. Efektem prowokacji był pokazowy ''proces chuligana'' skutego kajdankami i pilnowanego przez milicjanta na środku  rynku ulanowskiego w niedzielę po sumie, który przymusowo musiała oglądać młodzież z liceum i mieszkańcy. Andrzej po tym wszystkim już nie pokazał się w Ulanowie. Wyjechał do Ameryki, gdzie został rzeźbiarzem.

Przytoczyłam tylko w skrócie jedną historię dziewczyny wyklętej i jej rodziny, ale w książce Szymona Nowaka jest ich jeszcze piętnaście. Wszystkie równie dramatyczne i wstrząsające czytelnikiem. Są one tylko niewielkim przykładem bohaterskich dziewczyn i chłopców walczących o wolną Polskę, upamiętnieniem osób prześladowanych i często zamęczonych w katowniach UB.
Publikacja zawiera dużo archiwalnych zdjęć, a dzięki zbeletryzowaniu wspomnień czyta się ją jak powieść. Niestety wydarzenia przedstawione w niej to najprawdziwsza ówczesna rzeczywistość.
Gorąco polecam:)


Za okazane zaufanie dziękuję Wydawnictwu Fronda.
 

Tytuł: Dziewczyny wyklęte
Autor:Szymon Nowak
Wydawnictwo: Fronda
Seria: literatura faktu
Oprawa: Twarda
Rok wydania: 2015
Ilość stron: 528
Język: polski
Nr wydania: 1ISBN: 9788364095610
Wymiary: 16.5x23.5cm