W okresie przed mikołajowym czytałam mojemu synkowi zabawną wierszowaną historyjkę Wiesława Drabika pt. ,,Wielka zadyma z Mikołajem,,
Trudno opisywać treść książeczki, gdyż jest niewielkich rozmiarów, aby nie zdradzić zbyt wiele z treści, więc przedstawię tylko początek.
,,W mroźny ranek, na ślizgawce,
zmarzły nóżki pewnej kawce,
więc przysiadła za kominem,
by się rozgrzać odrobinę.
Obok mruczał kot dachowy,
przez sen tuląc się do sowy.
W kłębach dymu sroka z gilem
grzały skrzydła, jak nad grillem.
Wtem, zupełnie niespodzianie,
na ten dach wjechały sanie
zaprzężone w renifery! ....,,
Kto jest ciekawy co wydarzyło się dalej niech sięgnie po książeczkę.
zaczyna się intrygująco!!
OdpowiedzUsuńKsiążki - zawsze!!!
OdpowiedzUsuńAle się świątecznie zrobiło:))
OdpowiedzUsuń