wtorek, 22 lipca 2014

,,POLIPTYK CZASU,, - STANISŁAW POPEK

Otrzymałam w prezencie tomik wierszy pt. ,,Poliptyk czasu - wybór poezji,, Stanisława Popka. 
Czytałam po kilka wierszy na przestrzeni kilku tygodni, a teraz przyszedł czas, aby podzielić się wrażeniami:)


Stanisław Popek jest profesorem zwyczajnym psychologii, zajmuje się psychologią różnic indywidualnych, psychologią twórczości i sztuki. Z zamiłowania jest malarzem, poetą i eseistą. Jego dorobek naukowy i artystyczny jest bardzo bogaty, ale ja skupię się tylko na poezji.
Do tej pory wydał 12 tomów wierszy: ,,Wymiary czasu,, (1994), ,,Ku brzegom Styksu,, (1996), ,,Wenus leżąca,, (1996), ,,Tryptyk z Michałem Aniołem,, (1997), ,,Ptakom błękitnym,, (1999), ,,Odsłony Rzymskie,, (2000), ,,Maski podróżne,, (2001), ,,Srebrne ogrody,, (2003) i wybór poezji ,,Poliptyk czasu,, (2006), ,,Znaki zapytania,, (2008), ,,Nadwrażliwe ogrody-Gardinile hipersensibile-wiersze wybrane antologia dwujęzyczna,, (2009), ,,Aria-Unica Certitudine-antologia w języku rumuńskim,, (2012).
Wiele jego wierszy zostało opublikowanych w antologii poezji polskiej.
Ogólnie można powiedzieć, że jest to poezja intelektualna, gdyż zawiera skomplikowane odniesienia i metafory. Wiersze trzeba ,,smakować,, i dawkować co jakiś czas, zmuszają do myślenia o tym, jakie wartości w naszym życiu są najważniejsze.
Oto jeden z wierszy:

,,Dom
to tam gdzie miłość mieszka
gdzie każdym nerwem nadwrażliwej duszy
dziewczynka kładzie dłoń na czoło
i każdy szmer mego serca słyszy.

Dom
to tam gdzie troska i spokój
chłopięce oczy jak w niebo utkwione
gdzie stosy liter na białych papierach
gdzie biel przechodzi w ciepłą zieloność.

Dom
to tam gdzie sierść hebanowa
gdzie zimny nos dotyka ci dłoni
gdzie szczere ślepia jak dwa węgielki
i wielka miłość w ruchliwym ogonie.

Dom
to tam gdzie stare zegary
czas zawieszają w modrzewiowym miodzie
gdzie ikoniczne sepiowe oczy
troskliwie patrzą w zastygłej urodzie.

Dom
to tam gdzie ,,frasobliwy,,
czuwa nad nami i spokojem nocy
gdzie Jana koncert skrzypcowy w ciszy
zaczarowuje osłupiałe oczy.

Dom
to tam gdzie tęsknię z daleka
gdzie myślą biegnę pośród nocnych cieni
gdzie łowię szmer i ulotny zapach
to najważniejszy dla mnie punkt na ziemi..,,

 Tomik poezji zawiera urokliwe akwarele Pana Profesora.

Serdecznie zachęcam do czytania:)




wtorek, 1 lipca 2014

,,TAM, GDZIE BYŁAM,, - ELŻBIETA DZIKOWSKA

Kiedy byłam dzieckiem z wielkim zaciekawieniem oglądałam podróżniczy program telewizyjny ,,Pieprz i wanilia,, którego twórcami było małżeństwo Elżbieta Dzikowska i Tony Halik.
Ona historyk sztuki, sinolog, reżyser, operator filmów dokumentalnych, podróżniczka i dziennikarka.
On korespondent amerykańskiej sieci telewizyjnej NBC, podróżnik, fotograf, operator filmowy, autor licznych książek, ,,Biały Indianin,, - jak go nazywali mieszkańcy Amazonii.
Połączyła ich miłość i wspólna pasja.


,,Tam, gdzie byłam. Meksyk, Ameryka Środkowa, Karaiby'' to opowieść Elżbiety Dzikowskiej o jej dzieciństwie, młodości, przodkach, a także o pracy zawodowej i związanych z nią podróży podczas, których zbierała materiały do czasopisma ,,Kontynenty,,
Czytając te wspomnienia wędrujemy po pięknych miejscach w Meksyku. ,,Bierzemy udział,, w uroczystościach 12 grudnia w święto Matki Bożej z Guadalupe, na które ściągają wierni z całego kraju. Odwiedzamy świątynię boga Quetzalcoatla, który uznawany był w dawnych czasach za stwórcę świata, boga wiatru, nieba i ziemi, urodzaju, boga, który nauczył ludzi rzemiosł i budowania miast. Pijemy szampan nad rzeką Grijalvą, nurkujemy na Wyspie Kobiet, podziwiamy piramidy Majów...i robimy wiele innych rzeczy.



Książka zawiera opisy nie tylko miejsc, ale także i ludzi, których Elżbieta Dzikowska poznała podczas podróży m.in. prezydenta Meksyku Luisa Echeverię Alvareza, Gutierra Tibona - znawcę kultury przedkolumbijskiej, Wandę Telakowską, doktora Antoniego Gościńskiego, którego życiorys jest tak barwny, że mógłby posłużyć za scenariusz do filmu. Jest też wiele innych barwnych postaci.


Na kartach książki pojawiają się wspomnienia związane z Tony Halikiem. Często są one publikowane po raz pierwszy. Szczególnie rozczuliły mnie listy, które często zaczynały się od zwrotu: ,,Cholernie mi się podobasz,, i ozdobione były rysunkami .

,,La Paz, 22 I 1978
Elżuniu Moja Kochana!
Pisze twój ZAPRACOWANY, NIEDOSPANY, NIEDOTLENIONY, NIEDOSYCONY, NIEDOKOCHANY TONY, któremu: (CHOLERNIE SIĘ PODOBASZ).
Taka cholera jest, że nawet w tym godnym pożałowania stanie o Tobie myśli.
OWSZEM, NAWET CZĘSTO...Więc smutno bardzo i niewesoło  Tony'emu bez Elżuni...,,

Trzeba także podkreślić, że książka zawiera bardzo dużo zdjęć, jest starannie i ładnie wydana na papierze kredowym, ma twarde okładki.
Bardzo miło spędziłam czas poznając wspomnienia Pani Elżbiety.